Przejdź do głównej zawartości

Kuracja Joanna Rzepa

To już moje drugie opakowanie tej wcierki, więc pora na recenzję. Dziś na szybko, bo zaraz lecę robić flagę na jutrzejszy koncert :)


Opakowanie jest w porządku, bardzo wygodne, chociaż ten dzióbek trochę drapie w skórę głowy. Wcierka pachnie rzepą i alkoholem, podobno zapach jest okropny, ale ja po zrobieniu masażu w ogóle go nie czuję. Buteleczkę można dostać za około 10 złotych za 100 ml, mi wystarcza to na 1,5 miesiąca (używam wcierki co 2 dni) . Można mieć problemy ze znalezieniem jej, ja znalazłam dopiero po kilku miesiącach szukania.

Nie zauważyłam, żeby wcierka miała jakiś wpływ na przetłuszanie, ale faktycznie pomaga w walce z łupieżem i z wypadaniem włosów. Ze względu na alkohol w składzie może trochę wysuszać skalp, ale przy stosowaniu olejku od czasu do czasu i nakładaniu na skórę odżywki nie jest to problem. Włosy trochę ruszyły z miejsca i doczekałam się sporo nowych włosków. Jak na taką cenę, to wcierka jest całkiem niezła i pewnie będę jeszcze do niej wracała.

Komentarze

  1. Ja bardzo ją lubiłam, rzeczywiście zmniejszyła wypadanie włosów :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdzie jej nie widziałam ale jak znajdę to chętnie wypróbuję.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ruszyła mój oporny przyrost.
    Moim zdaniem warto ją kupić nawet dla samego opakowania ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja ją bardzo lubię i wszystkim polecam, sama pisałam o niej na blogu, jest zdecydowanie warta uwagi. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. jak mi się skoncza 3 moje to kupię bo jestem na etapie wcierkomaniactwa :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Może i ja powinnam zacząć jej używać ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. planuję jej zakup od 1,5 roku i zawsze coś...

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurde, szkoda że ma w składzie alkohol. : <

    OdpowiedzUsuń
  9. No właśnie jej szukam już od paru miesięcy i nie ma nigdzie :( Gdzie Ty ją kupiłaś???

    OdpowiedzUsuń
  10. nie wiedziałam o niej, ale z tym alkoholem to bym się nie polubiła :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Włosy cieniowane czy ścięte na prosto?

Wymyśliłam sobie, że chcę mieć włosy ścięte na prosto, bo chcę, by optycznie było ich więcej na końcu oraz by było mi łatwiej podcinać końcówki. Nie jest to jednak zbyt dobry pomysł, bo włosy bliżej twarzy mają skłonność do silnego falowania. Tak więc włosy ścięte prosto na mokro, po wyschnięciu będą dalej różnej długości. Tak czy inaczej, nie wygląda na to, bym miała zmienić zdanie. Co można powiedzieć o włosach wycieniowanych? Zdecydowanie trudniej jest je podcinać, a gdy się tego nie zrobi, lub zrobi się niezbyt dokładnie, zniszczone końcówki będą sprawiały, że włosy będą wyglądały na zniszczone na całej długości. Takie cięcie sprawdza się przy włosach gęstych, lub falowanych/kręconych , przy ścięciu na prostu takie włosy nie będą się dobrze układać. Odpowiednie cieniowanie może poprawić skręt, nadać fryzurze objętości i lekkości , nieumiejętnie wykonane sprawi, że włosy będą wyglądały na rzadsze .  Ścięcie na prosto jest z kolei doskonałe dla włosów prostych i rzadk...

Farbowanie tonerem + recenzja toneru Crazy Color by Renbow

W kwietniu ubiegłego roku rozjaśniłam końce włosów(całych było mi szkoda) by móc farbować je tonerem. Wybór padł na kolor różowy. Po wakacjach przestałam go używać, a ponieważ niedługo skończy się jego termin ważności a ja dalej nie lubię naturalnych kolorów włosów, postanowiłam go znowu używać. Koloryzacja tonerem powinna wyglądać tak: na umyte, osuszone ręcznikiem włosy nakładamy toner i wcieramy go we włosy, trzymamy na nich około 15 minut i spłukujemy, nie nakładamy już odżywki. Ciemne włosy koniecznie muszą być uprzednio rozjaśnione, w przeciwnym razie kolor będzie niewidoczny. Tym razem użyłam tonera nieco inaczej; zmieszałam go z odżywką w proporcjach 2:1 i nałożyłam na włosy tak jak zwykle samą odżywkę, potem trzymałam mieszankę pod czepkiem i ręcznikiem jakieś 20 minut. Odkąd stałam się włosomaniaczką, nie wyobrażam sobie, bym nie nałożyła odżywki po farbowaniu tonerem. Mieszanka toneru Crazy Color no. 42 + odżywki Garnier Karite i Avokado Byłam ciekawa, czy to będz...

Moja włosowa historia

Pokażę Wam jak bardzo zniszczyłam sobie włosy w przeciągu zaledwie paru lat... Zanim zaczęłam przeprowadzać na nich różne eksperymenty, sama lub z "pomocą" koleżanki, były o wiele zdrowsze i ładniejsze. Prostowałam je zaledwie kilkanaście razy w swoim życiu, za to kilka koloryzacji w tym rozjaśnianie zrobiło z nich siano. Jako dziecko nie miałam wpływu na to, co się dzieje z moimi włosami, raz tylko uparłam się, że chcę je ściąć. Było to po I Komunii Świętej, mama ścięła mi włosy do ramion a wcześniej sięgały pasa. Do mniej więcej 12 roku życia używałam jedynie drogeryjnych szamponów i niczego więcej, mimo tego włosy były bardzo zdrowe i błyszczące, nawet dosyć gęste. Najstarsze zdjęcie jakie znalazłam, miałam jakieś 10 lat Włosy podcinała mi mama nie częściej niż raz w roku, pilnowała, bym nie używała suszarki i na tym się kończyło, jedynie parę razy byłam u fryzjera, np po to, by ściąć grzywkę. Żadnych ewolucji mniejszych czy większych na głowie nie miałam. ...