Ostatnio pojawia się tutaj sporo recenzji, a dziś mam dla Was kolejną. W pewnym sensie wyjątkową, bo będzie to pierwsza recenzja olejku, którą napisałam. Olejek ten był pierwszym, którego używałam do włosów. Wykończyłam go już jakiś czas temu, ale jakoś nie wiedziałam jak zabrać się za ten post.
Butelka z dosyć grubego szkła, parę razy mi spadała ale nigdy nie ucierpiała na tym. Pompka dozuje niewielką ilość olejku i nie zacina się. Etykieta ma bardzo przyjemny wygląd, jak w przypadku większości kosmetyków Alterry, niestety bardzo łatwo jest ją pobrudzić olejkiem i nie da się tego domyć. Widać to zresztą na zdjęciu. Z buteleczki korzysta się na tyle dobrze, że zostawiłam ją i przelewam do niej inne oleje.
Pachnie trochę jak owoce egzotyczne, jest to naprawdę bardzo przyjemny zapach. Po naolejowaniu na zimno nadal był lekko wyczuwalny na włosach.
Konsystencja jest typowa dla oleju, trochę klejąca. Kosmetyk jest wydajny, mała łyżeczka wystarczy do pokrycia włosów do łopatek. Cała buteleczka wystarczyła mi na kilka miesięcy, a olejowałam włosy co 4 dni.
Olejek możemy kupić za nieco ponad 17 złotych w drogeriach Rossman.
Olejek nakładany na skalp powodował większe wypadanie włosów. Na długość używałam go zawsze na całą noc, na suche włosy i nie podgrzewałam go. Już po pierwszym użyciu zauważyłam, że włosy były zmiękczone i delikatnie wygładzone. Z czasem robiły się coraz bardziej błyszczące. Mimo tego, wydaje mi się, że ten olejek radzi sobie z moim puchem najgorzej z 4 olei, które nakładałam na włosy.
Butelka z dosyć grubego szkła, parę razy mi spadała ale nigdy nie ucierpiała na tym. Pompka dozuje niewielką ilość olejku i nie zacina się. Etykieta ma bardzo przyjemny wygląd, jak w przypadku większości kosmetyków Alterry, niestety bardzo łatwo jest ją pobrudzić olejkiem i nie da się tego domyć. Widać to zresztą na zdjęciu. Z buteleczki korzysta się na tyle dobrze, że zostawiłam ją i przelewam do niej inne oleje.
Pachnie trochę jak owoce egzotyczne, jest to naprawdę bardzo przyjemny zapach. Po naolejowaniu na zimno nadal był lekko wyczuwalny na włosach.
Konsystencja jest typowa dla oleju, trochę klejąca. Kosmetyk jest wydajny, mała łyżeczka wystarczy do pokrycia włosów do łopatek. Cała buteleczka wystarczyła mi na kilka miesięcy, a olejowałam włosy co 4 dni.
Olejek możemy kupić za nieco ponad 17 złotych w drogeriach Rossman.
Olejek nakładany na skalp powodował większe wypadanie włosów. Na długość używałam go zawsze na całą noc, na suche włosy i nie podgrzewałam go. Już po pierwszym użyciu zauważyłam, że włosy były zmiękczone i delikatnie wygładzone. Z czasem robiły się coraz bardziej błyszczące. Mimo tego, wydaje mi się, że ten olejek radzi sobie z moim puchem najgorzej z 4 olei, które nakładałam na włosy.
Hm... u mnie ten olejek czeka na swoją kolej, zawsze o nim zapominam :P
OdpowiedzUsuńDla mnie jednym słowem: ten olejek jest genialny :)
OdpowiedzUsuńJa lubię ten olejek, ale bez szału :)
OdpowiedzUsuńWiem, że z olejkami Alterry na pewno się nie rozstanę :)
OdpowiedzUsuńRadi
A ja w sumie chcę go kiedyś przetestować.
OdpowiedzUsuńNie na skalp,ale na długość.. :)
Nie zachęca mnie..
OdpowiedzUsuńJest fajny, ale uważam, że jest za drogi :/
OdpowiedzUsuń