To moje drugie serum z serii Natura Silk Mariona i muszę przyznać, że z tego jestem o wiele bardziej zadowolona. Dlaczego? Zapraszam do lektury. :)
Jest przyjemne dla oka i wygodne w użytkowaniu, zaopatrzone w pompkę, która się nie zacina. Mamy coś w rodzaju nakrętki, dzięki czemu serum nie wylewa się, gdy tego nie chcemy. Niestety nie widać ile kosmetyku jeszcze zostało, trzeba się troszkę pomęczyć żeby sprawdzić ilość.
Jest sztuczny, ale bardzo przyjemny. To jego największy atut, szkoda, że nie utrzymuje się na włosach. Trudno mi go do czegokolwiek porównać, ale kojarzy mi się z elegancją i kobiecością. :)
Konsystencja jest charakterystyczna dla tego typu kosmetyków, przypomina nieco gęstszy olej. Co do wydajności, jest na prawdę nieźle. Używam go co dwa dni od miesiąca, kilkanaście razy nakładałam je też na kłaczki chłopaka (mam większą obsesję na punkcie jego niż swoich włosów) i zużyłam 1/3 zawartości buteleczki. Połowa pompki wystarcza mi na jedn użycie.
Serum można dostać w większości drogerii, między innymi w Naturze lub Astorze. Cena za 15 ml wynosi około 5 zł.
Podoba mi się to, że pozostawia końce wygładzone i błyszczące, ładnie ujarzmia włosy, nie puszą się tak jak czasami potrafią, nic jakoś szczególnie nie odstaje. Pod tym względem serum jest o wiele lepsze od wersji do włosów farbowanych. Ma jednak jedną wadę, już parę tygodni po podcięciu włosów znalazłam sporo rozdwojonych końców, więc z zabezpieczaniem kiepsko sobie radzi. Chociaż traktuję końce niezbyt delikatnie poza tym teraz ciągle ocierają się o kurtkę, a to przemawia na jego korzyść.
Jest przyjemne dla oka i wygodne w użytkowaniu, zaopatrzone w pompkę, która się nie zacina. Mamy coś w rodzaju nakrętki, dzięki czemu serum nie wylewa się, gdy tego nie chcemy. Niestety nie widać ile kosmetyku jeszcze zostało, trzeba się troszkę pomęczyć żeby sprawdzić ilość.
Jest sztuczny, ale bardzo przyjemny. To jego największy atut, szkoda, że nie utrzymuje się na włosach. Trudno mi go do czegokolwiek porównać, ale kojarzy mi się z elegancją i kobiecością. :)
Konsystencja jest charakterystyczna dla tego typu kosmetyków, przypomina nieco gęstszy olej. Co do wydajności, jest na prawdę nieźle. Używam go co dwa dni od miesiąca, kilkanaście razy nakładałam je też na kłaczki chłopaka (mam większą obsesję na punkcie jego niż swoich włosów) i zużyłam 1/3 zawartości buteleczki. Połowa pompki wystarcza mi na jedn użycie.
Serum można dostać w większości drogerii, między innymi w Naturze lub Astorze. Cena za 15 ml wynosi około 5 zł.
Podoba mi się to, że pozostawia końce wygładzone i błyszczące, ładnie ujarzmia włosy, nie puszą się tak jak czasami potrafią, nic jakoś szczególnie nie odstaje. Pod tym względem serum jest o wiele lepsze od wersji do włosów farbowanych. Ma jednak jedną wadę, już parę tygodni po podcięciu włosów znalazłam sporo rozdwojonych końców, więc z zabezpieczaniem kiepsko sobie radzi. Chociaż traktuję końce niezbyt delikatnie poza tym teraz ciągle ocierają się o kurtkę, a to przemawia na jego korzyść.
Miałam go kiedyś, daje rade ale szału nie robi :) Mimo wszystko warto kupić, bo jest dość tani :)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś wersję do włosów farbowanych i nie byłam jakoś zachwycona. Może spróbuję kiedyś tej wersji, ma z pewnością fajniejszy zapach. Teraz mam z Marion serum z olejkiem arganowym i póki co jest całkiem przyjemne.
OdpowiedzUsuńmam tą wersję i używam już drugą buteleczkę. Sprawuje się ok. Szkoda, że nie pamiętam momentu gdybym kiedykolwiek miała wszystkie zdrowe końce i mogłabym potem stwierdzić z czystym sumieniem czy taki kosmetyk się sprawdza:D
OdpowiedzUsuńco do Twojego komentarza u mnie to sprawdziłam skład swojej wersji i nie ma alkoholu denat. :)
OdpowiedzUsuńkiedyś pewnie wypróbuję, ale teraz muszę zużyć te co mam, mam wrażenie, że nigdy się nie skończą ;)
OdpowiedzUsuńja mam serum z Joanny z serii Argan Oil i je po prostu kocham ;p
OdpowiedzUsuńMam to serum i lubię je:) Następnym razem kupię serum z Green Pharmacy, bo wiele dobrego o nim słyszałam.
OdpowiedzUsuńu mnie tak samo, wcześniej stosowałam serum z biosilku ale miał alkohol i strasznie przesuszył mi włosy , teraz leczę końce Marionem a w planie mam Green Pharmacy
UsuńMam go na swojej liście zakupowej ale najpierw muszę zużyć inne produkty na końcówki :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze tego produktu ;) Jednak chętnie bym wypróbowała ;)
OdpowiedzUsuńW sumie mam teraz jedwab z GP, któremu poświęcę chyba osoby post i mam tak samo.
OdpowiedzUsuńNie zabezpiecza dobrze końców, a to widać...