Przejdź do głównej zawartości

Odżywka Nivea Long Repair

Od jutra prawdopodobnie znowu czeka mnie przerwa od bloga (w ogóle zastanawiam się nad usunięciem go, coraz częściej brakuje mi czasu i ochoty). Jak narazie mam jednak dla Was recenzję jednej z najpopularniejszych odżywek.


Opakowaniu nie mam nic do zarzucenia, jest ładne i wygodne w użyciu. Zapach niektórym może się nie podobać, bo jest sztuczny, ale ja go uwielbiam! Jest delikatny, ale wyraźny i utrzymuje się na włosach. Jeśli chodzi o konsystencję, jak dla mnie jest idealna - nie jest na tyle rzadka, by spływać z włosów i by natychmiast ją pochłaniały, ani na tyle gęsta, by utrudniała aplikację. Wydajność jest bardzo dobra, po około 15 użyciach mam jeszcze prawie połowę a spokojnie mogłabym jeszcze trochę jej oszczędzić nakładającjej mniej na włosy. Tą odżywkę można dostać w większości drogerii w cenie 7-10 złotych.

Wydaje mi się, że Nivea Long Repair jest idealna do pielęgnacji włosów suchych, które jednak nie sprawiają zbyt dużych problemów i nie wymagają aż tak dużej troski. Wygładza włosy na całej długości, intensywnie nabłyszcza, również końce, które zazwyczaj są suche i matowe. Pozostawia włosy milsze w dotyku, nieco je rozprostowuje, dociąża (ale nie obciąża), nie powoduje powstawania strąków, ułatwia rozczesywanie a efekty są widoczne również drugiego dnia po myciu. Po koloryzacji szamponetką moje włosy zrobiły się bardzo szorstkie, z czym poradziłam sobie właśnie za pomocą tej odżywki. Nie nakładałam jej na skórę głowy.

A wy używałyście tej odżywki? Jak się sprawdziła?

Komentarze

  1. używam ją na zmianę z odżywką garnier awokado&masło karite, obie sprawdzają się super. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam wersje Intense Repair i Hydro Care. Obie bardzo dobrze wspominam i jeszcze nie raz do nich wrócę. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pamiętam, że odżywki z Nivea strasznie obciążały mi włosy i z nich zrezygnowałam...

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie dawniej sprawdzała się świetnie.
    Słyszałam, że teraz po zmianie składu spisuje się znacznie gorzej...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja jeszcze jej nie wyprobowalam :) Szkoda, ze masz chwile wachania, zastanow sie dobrze, czy jednak nie przeczekac ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie miałam tego kosmetyku. Zastanów się, zanim usuniesz bloga :(

    OdpowiedzUsuń
  7. tyle zrobiłaś więc dlaczego chcesz odejść ? a odżywkę mam i też uwielbiam jej zapach :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Stoi na mojej półce już od jakiegoś czasu, stosowałam ją jakieś trzy miesiące temu, wtedy się sprawdzała. Wiadomo, pogoda też była inna. Kiedy jednak sięgnęłam po nią niedawno to strasznie się zawiodłam, bo zamiast wygładzenia i nawilżenia otrzymałam obciążenie, podobnie moje włosy reagują na proteiny obecnie, więc może ta keratyna.. nie wiem, na razie chwilowo się żegnamy, wyciągnę ją za jakiś czas, może będzie lepiej. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. wczoraj ją akurat dostałam, ale jeszcze nie używałam. ja akurat nie lubię takich opakowań. ciężko wydobyć później resztki kosmetyku. poważnie po 15 użyciach mesz jeszcze połowę?


    nie usuwaj bloga. zawiera wiele cennych informacji, które na pewno się przydadzą innym. nie ma sensu pisać na siłę kosztem wolnego czasu, ale usuwać też szkoda. niech sobie zostanie dla potomnych ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie miałam jeszcze tej odżywki ale ciągle czytam gdzieś o niej wiele dobrego :) Muszę w końcu ją kupić.
    Jeżeli chodzi o usuniecie bloga, to nie rób tego. Może za jakiś czas będziesz chciała wrócić do pisania? :) Poza tym jest tu kilka cennych informacji, które mogą się komuś przydać :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Miałam tą odżywkę i dobrze ją wspominam.Teraz przetestowałabym "diamentową"wersję.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie usuwaj bloga, może wystarczy przerwa? Zostaw posty, które już tutaj są, bo na pewno przydadzą się jeszcze wielu osobom :)

    Mam tę odżywkę i chociaż na początku byłam do niej bardzo sceptycznie nastawiona, to czasami miło mnie zaskakuje efektem, jaki pozostawia na włosach :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Włosy cieniowane czy ścięte na prosto?

Wymyśliłam sobie, że chcę mieć włosy ścięte na prosto, bo chcę, by optycznie było ich więcej na końcu oraz by było mi łatwiej podcinać końcówki. Nie jest to jednak zbyt dobry pomysł, bo włosy bliżej twarzy mają skłonność do silnego falowania. Tak więc włosy ścięte prosto na mokro, po wyschnięciu będą dalej różnej długości. Tak czy inaczej, nie wygląda na to, bym miała zmienić zdanie. Co można powiedzieć o włosach wycieniowanych? Zdecydowanie trudniej jest je podcinać, a gdy się tego nie zrobi, lub zrobi się niezbyt dokładnie, zniszczone końcówki będą sprawiały, że włosy będą wyglądały na zniszczone na całej długości. Takie cięcie sprawdza się przy włosach gęstych, lub falowanych/kręconych , przy ścięciu na prostu takie włosy nie będą się dobrze układać. Odpowiednie cieniowanie może poprawić skręt, nadać fryzurze objętości i lekkości , nieumiejętnie wykonane sprawi, że włosy będą wyglądały na rzadsze .  Ścięcie na prosto jest z kolei doskonałe dla włosów prostych i rzadk...

Farbowanie tonerem + recenzja toneru Crazy Color by Renbow

W kwietniu ubiegłego roku rozjaśniłam końce włosów(całych było mi szkoda) by móc farbować je tonerem. Wybór padł na kolor różowy. Po wakacjach przestałam go używać, a ponieważ niedługo skończy się jego termin ważności a ja dalej nie lubię naturalnych kolorów włosów, postanowiłam go znowu używać. Koloryzacja tonerem powinna wyglądać tak: na umyte, osuszone ręcznikiem włosy nakładamy toner i wcieramy go we włosy, trzymamy na nich około 15 minut i spłukujemy, nie nakładamy już odżywki. Ciemne włosy koniecznie muszą być uprzednio rozjaśnione, w przeciwnym razie kolor będzie niewidoczny. Tym razem użyłam tonera nieco inaczej; zmieszałam go z odżywką w proporcjach 2:1 i nałożyłam na włosy tak jak zwykle samą odżywkę, potem trzymałam mieszankę pod czepkiem i ręcznikiem jakieś 20 minut. Odkąd stałam się włosomaniaczką, nie wyobrażam sobie, bym nie nałożyła odżywki po farbowaniu tonerem. Mieszanka toneru Crazy Color no. 42 + odżywki Garnier Karite i Avokado Byłam ciekawa, czy to będz...

Moja włosowa historia

Pokażę Wam jak bardzo zniszczyłam sobie włosy w przeciągu zaledwie paru lat... Zanim zaczęłam przeprowadzać na nich różne eksperymenty, sama lub z "pomocą" koleżanki, były o wiele zdrowsze i ładniejsze. Prostowałam je zaledwie kilkanaście razy w swoim życiu, za to kilka koloryzacji w tym rozjaśnianie zrobiło z nich siano. Jako dziecko nie miałam wpływu na to, co się dzieje z moimi włosami, raz tylko uparłam się, że chcę je ściąć. Było to po I Komunii Świętej, mama ścięła mi włosy do ramion a wcześniej sięgały pasa. Do mniej więcej 12 roku życia używałam jedynie drogeryjnych szamponów i niczego więcej, mimo tego włosy były bardzo zdrowe i błyszczące, nawet dosyć gęste. Najstarsze zdjęcie jakie znalazłam, miałam jakieś 10 lat Włosy podcinała mi mama nie częściej niż raz w roku, pilnowała, bym nie używała suszarki i na tym się kończyło, jedynie parę razy byłam u fryzjera, np po to, by ściąć grzywkę. Żadnych ewolucji mniejszych czy większych na głowie nie miałam. ...