Przejdź do głównej zawartości

Plan przyśpieszenia porostu na najbliższe tygodnie

Jestem dziwnie szczęśliwa i jednocześnie przygnębiona. Szczęśliwa z powodu pewnej relacji. Przygnębiona, bo ludziom zależy tylko na pieniądzach... Wczoraj mój chłopak znalazł koło swojej działki bobra, który był w złym stanie. Pilnowaliśmy go kilka godzin zanim zainteresowali się tym dziennikarze i zadzwonili po znajomego leśniczego. Kilka innych osób i organizacji do których zwracaliśmy się o pomoc miało to gdzieś właśnie z powodu pieniędzy...

Na szczęście wszystko dobrze się skończyło, bóbr o imieniu Żubr trafił do leśnego przytuliska a my będziemy w telewizji. ;)

Wracając do tematu postu...


Kilka dni temu zaczęłam znowu pić skrzypokrzywę. Kiedyś dzięki niej doczekałam się 3 cm przyrostu w miesiąc. Będę ją piła do końca czerwca i jeśli znów będę mogła cieszyć się takim przyrostem podetnę włosy o 5 cm.
Kolejna rzecz: wcierka Joanna Rzepa i olejek od GP, którego używam właśnie jako wcierkę. Joannę będę wcierała przed każdym myciem, olejek łopianowy ze skrzypem polnym tylko 2 razy w tygodniu.
Ostatnim "kosmetykiem" na który liczę w kwestii przyśpieszenia porostu jest imbir. Używam go od sierpnia lub września i nie jestem pewna czy przyśpiesza mi porost (zawsze używałam jeszcze jakiejś wcierki) to zdecydowanie ogranicza wypadanie więc i tak go uwielbiam. :)

Komentarze

  1. jeszcze z imbirem nie eksperymentowałam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja też zaczęłam walkę z zapuszczaniem włosów :)
    Odwiedź i mnie czasem :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Imbir? Ale jak to ? Taki stary normalnie?

    OdpowiedzUsuń
  4. Wcierka Joanna Rzepa mnie zainteresowała, bo jej nigdy nie widzialam. Bóbr <3 Pamiętaj dobre uczynki wracają ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Będę musiała wypróbować imbiru :) nawet jeżeli nie przyspiesza prostu to jeżeli działa na wypadanie to po prostu super! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Niezle, ze instytucje zignorowaly sprawe ;/ Najwazniejsze, ze wreszcie udalo sie sciagnac pomoc dla zubra :) Szkoda, ze nie bede mogla obejrzec w tv, moze wrzusisz na YT :)?
    3 mam kciuki za skrzypokrzywe, ja nadal jej nie wyprobowalam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie niestety Rzepa nie przyspieszyła, ale zahamowała wypadanie włosów. A co do imbiru, to też kiedyś chcę wypróbować

    OdpowiedzUsuń
  8. Olejki z GP niestety powodują u mnie migrację włosów z głowy...

    OdpowiedzUsuń
  9. imbir?????? wow!!! nie wiedziałam

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam zamiar wypróbować olejek GP ale czytałam o nich sporo negatywnych opinii i trochę się boję.

    OdpowiedzUsuń
  11. Powodzenia. Ja w tym miesiącu też liczę na olejek GP , ale ten z papryczką.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja naprzemian dodaje imbir lub cynamon do masek nakładanych na skalp.Ja też stosuje kuracje skrzypokrzywą,ale nie wiem jak dokońca działa na moje włosy bo cały czas intensywnie wcieram wcierki,ale za to napewno twarz jest bardzo zadowolonab :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Muszę porządnie zastanowić sie nad tym imbirem ponieważ szukam cały czas sposobu na wypadanie włosów i jak do tej pory żadnych rezultatów ;(

    OdpowiedzUsuń
  14. U mnie niestety nie zadziałał imbir ale Biostymina bardzo zagęściła mi włosy :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Kuracji Joanny Rzepa nigdzie u mnie dostać nie mogę :( A jestem jej bardzo ciekawa. Olejek z GP ale z czerwoną papryką fajnie się u mnie sprawdzał, jeśli o porost chodzi. Skrzypopokrzywę piję od początku kwietnia i będę piła do jego końca. Mam nadzieję, że pomoże w przyroście. Dodatkowo stosuję też wcierkę Radical. Co do bobra, to jestem oburzona zachowaniem ludzi, którzy są za takie sprawy odpowiedzialni! Bobry darzę szczególną sympatią i wiem, ile dobrego dla środowiska robią, ponieważ pisałam pracę magisterską o tej tematyce.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Włosy cieniowane czy ścięte na prosto?

Wymyśliłam sobie, że chcę mieć włosy ścięte na prosto, bo chcę, by optycznie było ich więcej na końcu oraz by było mi łatwiej podcinać końcówki. Nie jest to jednak zbyt dobry pomysł, bo włosy bliżej twarzy mają skłonność do silnego falowania. Tak więc włosy ścięte prosto na mokro, po wyschnięciu będą dalej różnej długości. Tak czy inaczej, nie wygląda na to, bym miała zmienić zdanie. Co można powiedzieć o włosach wycieniowanych? Zdecydowanie trudniej jest je podcinać, a gdy się tego nie zrobi, lub zrobi się niezbyt dokładnie, zniszczone końcówki będą sprawiały, że włosy będą wyglądały na zniszczone na całej długości. Takie cięcie sprawdza się przy włosach gęstych, lub falowanych/kręconych , przy ścięciu na prostu takie włosy nie będą się dobrze układać. Odpowiednie cieniowanie może poprawić skręt, nadać fryzurze objętości i lekkości , nieumiejętnie wykonane sprawi, że włosy będą wyglądały na rzadsze .  Ścięcie na prosto jest z kolei doskonałe dla włosów prostych i rzadk...

Farbowanie tonerem + recenzja toneru Crazy Color by Renbow

W kwietniu ubiegłego roku rozjaśniłam końce włosów(całych było mi szkoda) by móc farbować je tonerem. Wybór padł na kolor różowy. Po wakacjach przestałam go używać, a ponieważ niedługo skończy się jego termin ważności a ja dalej nie lubię naturalnych kolorów włosów, postanowiłam go znowu używać. Koloryzacja tonerem powinna wyglądać tak: na umyte, osuszone ręcznikiem włosy nakładamy toner i wcieramy go we włosy, trzymamy na nich około 15 minut i spłukujemy, nie nakładamy już odżywki. Ciemne włosy koniecznie muszą być uprzednio rozjaśnione, w przeciwnym razie kolor będzie niewidoczny. Tym razem użyłam tonera nieco inaczej; zmieszałam go z odżywką w proporcjach 2:1 i nałożyłam na włosy tak jak zwykle samą odżywkę, potem trzymałam mieszankę pod czepkiem i ręcznikiem jakieś 20 minut. Odkąd stałam się włosomaniaczką, nie wyobrażam sobie, bym nie nałożyła odżywki po farbowaniu tonerem. Mieszanka toneru Crazy Color no. 42 + odżywki Garnier Karite i Avokado Byłam ciekawa, czy to będz...

Moja włosowa historia

Pokażę Wam jak bardzo zniszczyłam sobie włosy w przeciągu zaledwie paru lat... Zanim zaczęłam przeprowadzać na nich różne eksperymenty, sama lub z "pomocą" koleżanki, były o wiele zdrowsze i ładniejsze. Prostowałam je zaledwie kilkanaście razy w swoim życiu, za to kilka koloryzacji w tym rozjaśnianie zrobiło z nich siano. Jako dziecko nie miałam wpływu na to, co się dzieje z moimi włosami, raz tylko uparłam się, że chcę je ściąć. Było to po I Komunii Świętej, mama ścięła mi włosy do ramion a wcześniej sięgały pasa. Do mniej więcej 12 roku życia używałam jedynie drogeryjnych szamponów i niczego więcej, mimo tego włosy były bardzo zdrowe i błyszczące, nawet dosyć gęste. Najstarsze zdjęcie jakie znalazłam, miałam jakieś 10 lat Włosy podcinała mi mama nie częściej niż raz w roku, pilnowała, bym nie używała suszarki i na tym się kończyło, jedynie parę razy byłam u fryzjera, np po to, by ściąć grzywkę. Żadnych ewolucji mniejszych czy większych na głowie nie miałam. ...