Przejdź do głównej zawartości

Denko - listopad i grudzień

Jak na swoje możliwości zużyłam całkiem sporo kosmetyków, a moje zapasy wcale nie zmalały.Wszystko za sprawą świątecznego prezentu :)

Dzisiaj w końcu zrobiłam zdjęcia (przepraszam za jakoś, coraz gorsza, ale aparat umiera i zbieram na nowy) i wyrzuciłam opakowania:



  • Szampon Barwa z żurawiną - do tej pory jest moim ulubieńcem do oczyszczania. Przedłuża świeżość a po użyciu maski nie ma śladu po lekkim splątaniu włosów. Do tego ten zapach... Kupię ponownie
  • Szampon Guhl Vochtbalans - kolejny szampon, któremu nie mam nic do zarzucenia, chociaż wyrzuciłabym ze skladu parabeny. Był baardzo wydajny, ale miał olej i SLES więc nie nadaje się do oczyszczania a do częstego mycia wolę szampony z delikatniejszymi detergentami. Raczej nie kupię ponownie
  • Szampon Garnier Fructis Nutri Repair 3 - początkowo był ok, ale po jakimś czasie zaczął przyśpieszać przetłuszczanie i przesuszał końcówki przy częstym używaniu. Nie kupię ponownie




  • Odżywka Garnier Frustic Nutri Repair 3 - w przeciwieństwie do szamponu jest moim absolutnym ulubieńcem. Świetnie nawilża i wygładza włosy, pomogła mi w odratowaniu ich po woodstocku, a były wtedy myte lodowatą wodą i groziło im wiele mechanicznych uszkodzeń. Kupię ponownie
  • Odżywka Garnier Fructis Color Resist - jak dla mnie ta odżywka była za lekka, nie dociążała włosów, ale pozostawiała je w przyzwoitym stanie. Za to u chłopaka, który ma zdrowe włosy, sprawdza się idealnie. :) Tak, tak, męczę go... Raczej nie kupię ponownie
  • Odżywka Palmolive AntiKlit - przy miękkiej wodzie dawała fajne efekty, ale przy twardej puszy włosy i sprawia, że są suche i trudne do rozczesania. Zużyłam ją jako pierwszą odżywkę w metodzie OMO i wtedy nie robiła szkód. Nie kupię ponownie
  • Odżywka Garnier Ultra Doux Avokado i Karite - Kolejny ulubieniec od Garniera, cudownie zmiękczała włosy. To było moje ostatnie opakowanie bez alkoholu izopropylowego a on źle działa na długość moich włosów. Raczej nie kupię ponownie




  • Maska Stapiz Sleek Line - ostatnio spisywała się lepiej niż zwykle, ale przez większość czasu nie wyróżniała się niczym szczególnym. Wydajność i cena przy takiej ilości jest zadowalająca, ale przez to, że niewiele robi nie kupię jej ponownie
  • Maska Kur Profi Line Repair & Shine - Podchodziłam do niej z rezerwą, ale okazała się bardzo fajna. Dociążała włosy, nabłyszczała je i nawilżała. Szkoda, że nie mam już do niej dostępu. Jeśli kiedyś ją znajdę, kupię ją ponownie.
  • Maska Kallos Latte - solo powodowała przeproteinowanie, włosy były suche i trudne do rozczesania, do tego spuszone. Świetnie nadawała się do tuningowania, ale do tego mogę wykorzystać też Crema Al Latte, po przeliczeniu wychodzi na to, że bardziej się to opłaca a do tego Crema dobrze wpływa na moje włosy też w pojedynkę. Nie kupię ponownie



  • Olejek łopianowy Green Pharmacy z olejkiem arganowym - nakładałam go tylko na sklap i sprawdzał się bardzo dobrze. Potrafił ukoić skórę głowy bez względu na to, jaki miałam z nią problem. Zamierzam sprawdzić też jego działanie na długość. Kupię ponownie
  • Wcierka Seboravit - sama powodowała podrażnienie skóry i nie radziła sobie z przetłuszczaniem, chociaż to jej główne zadanie. Kiedy nakładałam na nią olej nie widziałam skutków ubocznych a świeżość faktycznie była przedłużona. Przetestuję w styczniu inną wcierkę alkoholową i jeśli zadziała podobnie, to będę po prostu szukała czegoś z alkoholem. Jeśli się nie sprawdzi, wrócę do Seboravitu. Nie wiem, czy kupię ponownie

A jak tam wasze zużycia?

Komentarze

  1. ja miałam szampon i odżywkę z masłem karite z Garniera ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na Barwę zawsze miałam ochotę, ale kiedy dowiedziałam się o tym, ze posiadają kancerogenny składnik to zdecydowanie mi się jej odechciało...

    OdpowiedzUsuń
  3. O, ja ostatnio zużywam ile mogę, ale z Twoich kosmetyków to tylko olejek łopianowy GP... I niestety nie jestem zachwycona, chociaż faktycznie ukojenia skalpu mi nie potrzeba - może to dlatego...
    Zdziwiła mnie też Twoja opinia o Kallos Latte - dotąd słyszałam tylko pozytywne :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Seboravit miałam, ale chyba znów go przetestuje;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ladne denko :) Barwe kupilam ostatnio w PL, jednak po aferze skladnikowej ja wylalam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Olejek łopianowy Green Pharmacy mnie zaciekawił, maskę z Kallosa już kupiłam;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Szampony z Barwy też bardzo lubię, a odżywkę z Garniera z avokado i z karite lubię, ale na razie nie zamierzam kupować ponownie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja właśnie zakupiłam kallosa :)) !:D

    OdpowiedzUsuń
  9. Z produktów które pokazujesz miałam jedynie odżywkę garniera z awokado i karite i maskę kallosa ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Muszę w końcu kupić jakaś odżywke z Garniera, kiedyś miałam maskę z Garniera i była calkiem fajna. Ciekawa jestem jak zadziala olejek z GP na długość :) mam nadzieję, że efekty będa pozytywne bo olejek jest bardzo tani i łatwodostępny :)

    OdpowiedzUsuń
  11. u mnie maska kallosa latte świetnie się spisała :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Włosy cieniowane czy ścięte na prosto?

Wymyśliłam sobie, że chcę mieć włosy ścięte na prosto, bo chcę, by optycznie było ich więcej na końcu oraz by było mi łatwiej podcinać końcówki. Nie jest to jednak zbyt dobry pomysł, bo włosy bliżej twarzy mają skłonność do silnego falowania. Tak więc włosy ścięte prosto na mokro, po wyschnięciu będą dalej różnej długości. Tak czy inaczej, nie wygląda na to, bym miała zmienić zdanie. Co można powiedzieć o włosach wycieniowanych? Zdecydowanie trudniej jest je podcinać, a gdy się tego nie zrobi, lub zrobi się niezbyt dokładnie, zniszczone końcówki będą sprawiały, że włosy będą wyglądały na zniszczone na całej długości. Takie cięcie sprawdza się przy włosach gęstych, lub falowanych/kręconych , przy ścięciu na prostu takie włosy nie będą się dobrze układać. Odpowiednie cieniowanie może poprawić skręt, nadać fryzurze objętości i lekkości , nieumiejętnie wykonane sprawi, że włosy będą wyglądały na rzadsze .  Ścięcie na prosto jest z kolei doskonałe dla włosów prostych i rzadkich/

Farbowanie tonerem + recenzja toneru Crazy Color by Renbow

W kwietniu ubiegłego roku rozjaśniłam końce włosów(całych było mi szkoda) by móc farbować je tonerem. Wybór padł na kolor różowy. Po wakacjach przestałam go używać, a ponieważ niedługo skończy się jego termin ważności a ja dalej nie lubię naturalnych kolorów włosów, postanowiłam go znowu używać. Koloryzacja tonerem powinna wyglądać tak: na umyte, osuszone ręcznikiem włosy nakładamy toner i wcieramy go we włosy, trzymamy na nich około 15 minut i spłukujemy, nie nakładamy już odżywki. Ciemne włosy koniecznie muszą być uprzednio rozjaśnione, w przeciwnym razie kolor będzie niewidoczny. Tym razem użyłam tonera nieco inaczej; zmieszałam go z odżywką w proporcjach 2:1 i nałożyłam na włosy tak jak zwykle samą odżywkę, potem trzymałam mieszankę pod czepkiem i ręcznikiem jakieś 20 minut. Odkąd stałam się włosomaniaczką, nie wyobrażam sobie, bym nie nałożyła odżywki po farbowaniu tonerem. Mieszanka toneru Crazy Color no. 42 + odżywki Garnier Karite i Avokado Byłam ciekawa, czy to będz

Ciąć czy nie ciąć?

Dzisiejszy post będzie luźniejszy, chcę rozważyć opcję ścięcia włosów do ramion. Są suche, zniszczone, szorstkie po rozjaśnianiu. Tych najbardziej zniszczonych partii chciałabym się szybko pozbyć, ale mogłabym tego potem żałować. Jestem niemal pewna, że nie zetnę włosów, ale może jednak zmienię zdanie. Za cięciem: włosy były by zdrowe, pozbyłabym się wszystkich najbardziej zniszczonych włosów i rozdwojonych końcówek kiedy miałam ostatnio włosy do ramion wydawało mi się, że taka długość bardziej mi pasuje włosy byłyby gęstsze na końcach, nie zwisałyby smętnie Przeciw cięciu: z dłuższymi włosami czuję się bardziej kobieco, jestem bardziej pewna siebie zakładam, że żałowałabym skrócenia włosów Co wybrałybyście na moim miejcu? Włosy krótkie czy długie?