Parafinę otrzymuje się w wyniku destylacji ropy naftowej, ma postać bezbarwnej i bezwonnej oleistej cieczy. Jest obojętna chemicznie, więc nie powoduje podrażnień ani alergii. Nie ma za to żadnych właściwości ochronnych, mimo to natłuszcza i działa ochronnie, zapobiega wyparowywaniu wody oraz pomaga skuteczniej wniknąć składnikom odżywczym. Występuje pod różnymi nazwami; Mineral Oil, Paraffin Oil, Paraffinum Liquidum, lub While Oil.
Często występuje w kosmetykach (szczególnie tych dla dzieci), ponieważ naturalne oleje znacznie częściej uczulają, a parafina prawie nigdy. Dodatkowo jest o wiele tańsza. Mimo to, cieszy się raczej złą sławą. Może działać komodogennie i zapychać skórę, jednak rzadko się to zdarza.
Można przeczytać, że oleje mineralne „Nie wchłaniają się z jelit i skóry. Zatykają pory, absorbują kurz i bakterie. Hamują wymianę gazową i metaboliczną w skórze. Uniemożliwiają swobodne wypływanie łoju na powierzchnię skóry. Stwarzają beztlenowe warunki w skórze sprzyjające rozwojowi bakterii beztlenowych wywołujących trądzik. Inicjują tworzenie zaskórników, utrudnia regenerację skóry. Przyśpieszają procesy starzenia. Powodują kumulację toksycznych metabolitów w skórze. Są powszechnie stosowane przy produkcji kosmetyków, bowiem są tanie i łatwo dostępne. Parafiny rozpuszczają większość składników kosmetycznych, stanowią też typowy wypełniacz zwiększający objętość kosmetyku w opakowaniu. Nawet najcudowniejsze składniki rozpuszczone w parafinach nie przenikają do skóry pozostając na jej powierzchni.” jak to w swoim artykule napisał Różański, jednak informacje te nie są potwierdzone przez żadne badania.
Jeśli chodzi o pielęgnację włosów, nie trzeba bać się parafiny w odżywkach lub maskach, najgorsze co może zrobić to obciążyć włosy. Nadaje się do zabezpieczania końcówek, ale do nakładania na skórę głowy raczej nie. Może chronić włosy na przykład przed mrozem. Wymaga do zmycia silniejszych detergentów.
Często występuje w kosmetykach (szczególnie tych dla dzieci), ponieważ naturalne oleje znacznie częściej uczulają, a parafina prawie nigdy. Dodatkowo jest o wiele tańsza. Mimo to, cieszy się raczej złą sławą. Może działać komodogennie i zapychać skórę, jednak rzadko się to zdarza.
Można przeczytać, że oleje mineralne „Nie wchłaniają się z jelit i skóry. Zatykają pory, absorbują kurz i bakterie. Hamują wymianę gazową i metaboliczną w skórze. Uniemożliwiają swobodne wypływanie łoju na powierzchnię skóry. Stwarzają beztlenowe warunki w skórze sprzyjające rozwojowi bakterii beztlenowych wywołujących trądzik. Inicjują tworzenie zaskórników, utrudnia regenerację skóry. Przyśpieszają procesy starzenia. Powodują kumulację toksycznych metabolitów w skórze. Są powszechnie stosowane przy produkcji kosmetyków, bowiem są tanie i łatwo dostępne. Parafiny rozpuszczają większość składników kosmetycznych, stanowią też typowy wypełniacz zwiększający objętość kosmetyku w opakowaniu. Nawet najcudowniejsze składniki rozpuszczone w parafinach nie przenikają do skóry pozostając na jej powierzchni.” jak to w swoim artykule napisał Różański, jednak informacje te nie są potwierdzone przez żadne badania.
Jeśli chodzi o pielęgnację włosów, nie trzeba bać się parafiny w odżywkach lub maskach, najgorsze co może zrobić to obciążyć włosy. Nadaje się do zabezpieczania końcówek, ale do nakładania na skórę głowy raczej nie. Może chronić włosy na przykład przed mrozem. Wymaga do zmycia silniejszych detergentów.
:)
OdpowiedzUsuńKolejny fajny post, którym łamiesz stereotypy. Bardzo mi się podoba!
U mnie parafina nie robi większej szkody ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś kupiłam czystą parafinę w aptece, ale właśnie nie sprawdziła się u mnie. Włosy się po niej bardzo puszyły. A z kolei do zmycia wcale nie potrzebowałam silnych detergentów :D Moje włosy są inne.
OdpowiedzUsuń