Przejdź do głównej zawartości

Szampon Babuszki Agafii na łopianowym propolisie, przeciw wypadaniu włosów

Jest to pierwszy rosyjski kosmetyk do włosów, którego miałam okazję używać. Sporo więc od niego zależało. Jeśli jesteście ciekawe czy mnie zniechęcił czy skusił na więcej, zapraszam do lektury :)








Jak na mój gust butelka jest przyjemna dla oka, do tego wygodna w użyciu. Plus za otwarcie na "klapkę" i fakt, że opakowanie można postawić do góry nogami gdy szampon się skończy. Podoba mi się też to, że etykietka nie namaka wodą i nie odkleja się pod jej wpływem. Totaj jak widać same zalety. :)







Jest dosyć intensywny, po umyciu nim włosów utrzymuje się w łazience przez jakieś pół godziny, z czymś takim się jeszcze nie spotkałam. Na włosach nie jest prawie wyczuwalny. Określiłabym go jako taki miodkowy, więc tutaj też jest przyjemnie. :) Różni się od zapachu drogeryjnych kosmetyków, jest taki naturalny.






Szampon jest dosyć gęsty, ale bez przesady, nieco żelowy. Kolor ma przedziwny jak na szampon. Jakby brązowo-zielony z brokatem. Wydajność jest niestety kiepska, to pierwsza wada. Nigdy nie musiałam używać aż tyle szamponu, żeby dobrze go spienić i rozprowadzić równomiernie po całej skórze głowy, mam z tym spore problemy. Można też umyć włosy dwa razy, mniejszą ilością szamponu, ale wyjdzie na to samo. Przy drugim myciu szampon już łatwiej się pieni.






Cena wynosi około 20 złotych, w zależności od sklepu. Biorąc pod uwagę objętość (600 ml) cena wydaje się opłacalna, jednak przy takiej wydajności jest raczej średnia. Po prostu w porządku. Szampon można znaleźć w sklepach internetowych, ja zamówiłam na ekopiekno. Podobno w paru miejscach jest też dostępny stacjonarnie.


Tutaj niestety nie będzie tak kolorowo. Co prawda szampon dobrze zmywa oleje z włosów, sprawia, że są przyjemnie puszyste, w małym stopniu faktycznie ogranicza wypadanie, ale potrafi też zaszkodzić. Po jego użyciu zaczęłam mieć problemy z łupieżem, chociaż wcześniej nie miałam z tym problemów, a na pewno nie takich! Dodatkowo skóra głowy potrafiła okropnie swędzieć. Mam na szczęście na to sposób (woda brzozowa + olejek łopianowy Green Pharmacy), który okazał się na tyle pomocny, że mogę dalej spokojnie używać tego szamponu, ale więcej go nie kupię. Wadą jest też to, że powoduje lekkie przyklapnięcie. Jak na mój pierwszy raz z rosyjskim szamponem jestem rozczarowana, ale już czeka na mnie wersja na kwiatowym propolisie. ;)

Komentarze

  1. Miałam szampon na kwiatowym propolisie i u mnie również średnio się sprawdził, posądzałam go o powodowanie łupieżu:/ I już do tej serii nie wrócę. Mam nadzieję, że u Ciebie lepiej się sprawdzi, przygotuj się na dość intensywny, specyficzny zapach;/

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam szampon na kwiatowym propolisie i był bardzo wydajny. Używałam bardzo często, rozdawałam na prawo i lewo i i tak miałam go ponad pół roku.

    OdpowiedzUsuń
  3. Co prawda moja skóra głowy jest bardzo odporna, ale mimo wszystko uważałabym na ten szampon.
    Jakoś nie kuszą mnie szampony od Babuszki Agafii...

    OdpowiedzUsuń
  4. Co do rosyjskich szamponow, chetnie bym kilka przetestowala, jednak ze wgledu na malo "chetny" skalp, ten zamiar musze odlozyc na blizej nieokreslone czasy. Szkoda, ze sie u Ciebie nie sprawdzil.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam balsam z tej serii juz jakis czas i jestem bardzo zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Szamponu tego już wiem, że nie kupię ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Od Babuszki Agafii miałam jedynie maskę drożdżową i teraz jestem w trakcie testowania serum na porost włosów ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja zupełnie nie testowałam rosyjskich kosmetyków. Zawsze chciałam, ale zbyt wolno zużywam moje zapasy :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Włosy cieniowane czy ścięte na prosto?

Wymyśliłam sobie, że chcę mieć włosy ścięte na prosto, bo chcę, by optycznie było ich więcej na końcu oraz by było mi łatwiej podcinać końcówki. Nie jest to jednak zbyt dobry pomysł, bo włosy bliżej twarzy mają skłonność do silnego falowania. Tak więc włosy ścięte prosto na mokro, po wyschnięciu będą dalej różnej długości. Tak czy inaczej, nie wygląda na to, bym miała zmienić zdanie. Co można powiedzieć o włosach wycieniowanych? Zdecydowanie trudniej jest je podcinać, a gdy się tego nie zrobi, lub zrobi się niezbyt dokładnie, zniszczone końcówki będą sprawiały, że włosy będą wyglądały na zniszczone na całej długości. Takie cięcie sprawdza się przy włosach gęstych, lub falowanych/kręconych , przy ścięciu na prostu takie włosy nie będą się dobrze układać. Odpowiednie cieniowanie może poprawić skręt, nadać fryzurze objętości i lekkości , nieumiejętnie wykonane sprawi, że włosy będą wyglądały na rzadsze .  Ścięcie na prosto jest z kolei doskonałe dla włosów prostych i rzadkich/

Farbowanie tonerem + recenzja toneru Crazy Color by Renbow

W kwietniu ubiegłego roku rozjaśniłam końce włosów(całych było mi szkoda) by móc farbować je tonerem. Wybór padł na kolor różowy. Po wakacjach przestałam go używać, a ponieważ niedługo skończy się jego termin ważności a ja dalej nie lubię naturalnych kolorów włosów, postanowiłam go znowu używać. Koloryzacja tonerem powinna wyglądać tak: na umyte, osuszone ręcznikiem włosy nakładamy toner i wcieramy go we włosy, trzymamy na nich około 15 minut i spłukujemy, nie nakładamy już odżywki. Ciemne włosy koniecznie muszą być uprzednio rozjaśnione, w przeciwnym razie kolor będzie niewidoczny. Tym razem użyłam tonera nieco inaczej; zmieszałam go z odżywką w proporcjach 2:1 i nałożyłam na włosy tak jak zwykle samą odżywkę, potem trzymałam mieszankę pod czepkiem i ręcznikiem jakieś 20 minut. Odkąd stałam się włosomaniaczką, nie wyobrażam sobie, bym nie nałożyła odżywki po farbowaniu tonerem. Mieszanka toneru Crazy Color no. 42 + odżywki Garnier Karite i Avokado Byłam ciekawa, czy to będz

Ciąć czy nie ciąć?

Dzisiejszy post będzie luźniejszy, chcę rozważyć opcję ścięcia włosów do ramion. Są suche, zniszczone, szorstkie po rozjaśnianiu. Tych najbardziej zniszczonych partii chciałabym się szybko pozbyć, ale mogłabym tego potem żałować. Jestem niemal pewna, że nie zetnę włosów, ale może jednak zmienię zdanie. Za cięciem: włosy były by zdrowe, pozbyłabym się wszystkich najbardziej zniszczonych włosów i rozdwojonych końcówek kiedy miałam ostatnio włosy do ramion wydawało mi się, że taka długość bardziej mi pasuje włosy byłyby gęstsze na końcach, nie zwisałyby smętnie Przeciw cięciu: z dłuższymi włosami czuję się bardziej kobieco, jestem bardziej pewna siebie zakładam, że żałowałabym skrócenia włosów Co wybrałybyście na moim miejcu? Włosy krótkie czy długie?