Gdyby nie koleżanka (również włosomaniczce) pewnie nigdy nie wypróbowałabym tej wcierki. Mogę szczerze powiedzieć, że byłoby czego żałować. :)
Przezroczysta butelka z twardego plastiku. Sama w sobie nie byłaby wygodna w użyciu, ale jak już kiedyś pisałam, do nakładania wcierek zawse używam butelki po płynie do soczewek z wygodnym aplikatorem. Nie mam więc na co narzekać a od szaty graficznej w tym przypadku niczego nie oczekuję.
Spodziewałam się, że wcierka będzie pachniała alkoholem. Nic podobnego. Ma cudowny zapach mydełka Bambi :) Utrzymuje się na włosach w delikatnej wersji, uwielbiam go!
Podobna to konsystencji większości wcierek, troszkę gęstsza od wody. Wydajność jest niezła, 125 ml spokojnie wystarcza mi na miesiąc, a nie jestem zbyt oszczędna w nakładaniu wcierek i zawsze wystarczają mi na krócej niż innym.
Jak widać na zdjęciu cena to 5,30 złotych chociaż to zależy od sklepu. Jest to (oprócz kozieradki) najtańsza wcierka jaką stosowałam od roku. Z dostępnością jest kiepsko, sama nigdzie jej nie widziałam, załatwiła mi ją znajoma w swojej miejscowości. Można ją dostać w paru sklepach internetowych i głównie małych drogeriach osiedlowych.
Niby nie jest idealne, ale jestem jak najbardziej zadowolona. :) Najważniejszą jej zaletą jest to, że poradziła sobie ze wszystkimi problemami jakie miałam ze skórą głowy po użyciu szamponu Babuszki Agafii na łopianowym propolisie. Nie ma po nich śladu, chociaż dalej używam szamponu a to napewno on był winny. Nie obciąża włosów, nie powoduje podrażnień (chociaż jest na bazie alkoholu i używam jej prawie codziennie) nie mam jej absolutnie nic do zarzucenia. Dodatkowo lekko przedłuża świeżość i przyśpiesza porost. Mam też sporo nowych babyhair a nakładana pod olejek GP pomaga mu w walce z wypadaniem. Jestem pewna, że będę wracała do tej wcierki. :)
Przezroczysta butelka z twardego plastiku. Sama w sobie nie byłaby wygodna w użyciu, ale jak już kiedyś pisałam, do nakładania wcierek zawse używam butelki po płynie do soczewek z wygodnym aplikatorem. Nie mam więc na co narzekać a od szaty graficznej w tym przypadku niczego nie oczekuję.
Spodziewałam się, że wcierka będzie pachniała alkoholem. Nic podobnego. Ma cudowny zapach mydełka Bambi :) Utrzymuje się na włosach w delikatnej wersji, uwielbiam go!
Podobna to konsystencji większości wcierek, troszkę gęstsza od wody. Wydajność jest niezła, 125 ml spokojnie wystarcza mi na miesiąc, a nie jestem zbyt oszczędna w nakładaniu wcierek i zawsze wystarczają mi na krócej niż innym.
Jak widać na zdjęciu cena to 5,30 złotych chociaż to zależy od sklepu. Jest to (oprócz kozieradki) najtańsza wcierka jaką stosowałam od roku. Z dostępnością jest kiepsko, sama nigdzie jej nie widziałam, załatwiła mi ją znajoma w swojej miejscowości. Można ją dostać w paru sklepach internetowych i głównie małych drogeriach osiedlowych.
Niby nie jest idealne, ale jestem jak najbardziej zadowolona. :) Najważniejszą jej zaletą jest to, że poradziła sobie ze wszystkimi problemami jakie miałam ze skórą głowy po użyciu szamponu Babuszki Agafii na łopianowym propolisie. Nie ma po nich śladu, chociaż dalej używam szamponu a to napewno on był winny. Nie obciąża włosów, nie powoduje podrażnień (chociaż jest na bazie alkoholu i używam jej prawie codziennie) nie mam jej absolutnie nic do zarzucenia. Dodatkowo lekko przedłuża świeżość i przyśpiesza porost. Mam też sporo nowych babyhair a nakładana pod olejek GP pomaga mu w walce z wypadaniem. Jestem pewna, że będę wracała do tej wcierki. :)
super, że są jakieś widoczne efekty:)) muszę wrócić do mojej:D
OdpowiedzUsuńja uzywalam wody brzozowej z barwy i nic nie zauważyłam ;/ bede musiala wyprobować tą z kulpolu :)
OdpowiedzUsuńZe względu na przedłużenie świeżości i podgonienie przyrostu jestem jak najbardziej za :)
OdpowiedzUsuńBrzmi zachecajaco :)
OdpowiedzUsuńPolowałam na Kulpol dosyć długo ale nigdzie dostać nie mogłam, kupiłam za to wodę brzozową z Glorii, która przyśpieszyła wzrost włosów, ale czasami podrażniała skalp...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Mydełka bambi? Mi tam pachnie alkoholem z echem jakiegoś innego zapachu, ale z mydłem na pewno mi się nie kojarzy. Ale myślę, że warto ją kupić, bo nawet jak się nie sprawdzi to 5 złotych to nie majątek, i można jej używać do konserwowania domowych wcierek. :)
OdpowiedzUsuńA mnie tak naprawdę zastanawia czy te wszystkie wody brzozowe się jakoś od siebie różnią? W końcu woda brzozowa to wodza brzozowa. Ja robiłam kuracje wodą brzozową z Glori, miałam dość fajne efekty i teraz zastanawiam się czy warto kiedyś spróbowac jakiejś innej :) Gloria była chyba trochę tańsza, i śmierdziałam alkocholem. Gratuluję efektów i życzę powodzenia :D
OdpowiedzUsuńSama od dłuższego czasu zastanawiam się nad wodą brzozową...może w końcu się skuszę :)
OdpowiedzUsuńoj woda brzozowa by sie przydala ;d jednak poki co uzywam jantara a potem czeka juz na mnie kozieradka ;D
OdpowiedzUsuńSzukałam jej długo, gdy już się poddałam kupiłam wodę brzozową Isany w Rossmanie. Po paru dniach zapytałam w kiosku pod moim blokiem, tak w sumie z myślą że jak zawsze usłyszę "nie ma" Jakie było moje zdziwienie gdy pani odpowiedziała, że JEST. Cena niestety troszkę większa niż u ciebie po coś ponad 7 zł. Zobaczymy co zrobi z moją głową woda Isany, jeśli będę niezadowolona z niej, następnym razem kupię tą z Kulpola
OdpowiedzUsuń