Ostatnio miałam więcej czasu i postanowiłam przygotować sobie maskę. Mieszanie różnych składników, nie wiem czemu, sprawia mi wielką frajdę. Chciałam, by maska nie zawierała silikonów, za to by miała w składzie imbir i jakiś olej.
Wybór padł na olejek Yves Rocher Reparation (1,5 łyżeczki) i maskę Kallos Crema Al Latte(dwie czubate łyżeczki). Do tego imbir (jedna czubata lyżeczka). Mieszanka wyglądała tak:
Jak dla mnie prezentowała się całkiem przyjemnie. Zapach też mi się podobał, nie było czuć imbiru, został zamaskowany przez Kallosa i olejek, które pięknie pachną. Zapach utrzymuje się na włosach dosyć długo.
Najpierw na długość nałożyłam odżywkę Garnier Ultra Doux Avokado i Karite, skalp zmyłam Babydream'em, potem wsmarowałam maskę we włosy i po godzinie znów zmyłam Babydream'em. Nie myłam włosów od trzech dni, więc pierwsze mycie wykonałam po to, by nie nakładać oleju na przetłuszczoną skórę głowy. Jak wiadomo, może to spowodować zwiększone wypadanie.
Napisałam, że jest to najlepsza maska domowej roboty, ale ma swoje wady i to dosyć poważne. Zacznę od nich, zaznaczając od razu, że tego problemu da się bardzo łatwo uniknąć. Wystarczy nie nakładać jej na skalp. Jej wpływ na skórę głowy jest bowiem nieco destrukcyjny... Powoduje swędzenie, dosyć silnie podrażnia. Plusem jest to, że nie przyśpiesza przetłuszczania. Odniosłam wrażenie, że wręcz je spowalnia.
A długość włosów? To zupełnie inna bajka! Uwielbiam ją za to, jak bardzo zmiękcza i wygładza moje włosy. Mogę je przeczesać palcami długi czas po czesaniu szczotką, to nigdy mi się nie zdarza. Są wyjątkowo błyszczące, jakby rozprostowane i dociążone, o wiele lepiej się układają. Wyglądają na zdrowsze i jestem pewna, że będę wracała do tej maski.
Wybór padł na olejek Yves Rocher Reparation (1,5 łyżeczki) i maskę Kallos Crema Al Latte(dwie czubate łyżeczki). Do tego imbir (jedna czubata lyżeczka). Mieszanka wyglądała tak:
Jak dla mnie prezentowała się całkiem przyjemnie. Zapach też mi się podobał, nie było czuć imbiru, został zamaskowany przez Kallosa i olejek, które pięknie pachną. Zapach utrzymuje się na włosach dosyć długo.
Najpierw na długość nałożyłam odżywkę Garnier Ultra Doux Avokado i Karite, skalp zmyłam Babydream'em, potem wsmarowałam maskę we włosy i po godzinie znów zmyłam Babydream'em. Nie myłam włosów od trzech dni, więc pierwsze mycie wykonałam po to, by nie nakładać oleju na przetłuszczoną skórę głowy. Jak wiadomo, może to spowodować zwiększone wypadanie.
Napisałam, że jest to najlepsza maska domowej roboty, ale ma swoje wady i to dosyć poważne. Zacznę od nich, zaznaczając od razu, że tego problemu da się bardzo łatwo uniknąć. Wystarczy nie nakładać jej na skalp. Jej wpływ na skórę głowy jest bowiem nieco destrukcyjny... Powoduje swędzenie, dosyć silnie podrażnia. Plusem jest to, że nie przyśpiesza przetłuszczania. Odniosłam wrażenie, że wręcz je spowalnia.
A długość włosów? To zupełnie inna bajka! Uwielbiam ją za to, jak bardzo zmiękcza i wygładza moje włosy. Mogę je przeczesać palcami długi czas po czesaniu szczotką, to nigdy mi się nie zdarza. Są wyjątkowo błyszczące, jakby rozprostowane i dociążone, o wiele lepiej się układają. Wyglądają na zdrowsze i jestem pewna, że będę wracała do tej maski.
Podasz dokładne proporcje ? :)
OdpowiedzUsuńJuż edytuję posta. :)
Usuńprzepięknie wygląda :D
OdpowiedzUsuńmi mieszanie różnych składników i zabawa w małego chemika też sprawiają dużą frajdę! tak samo jak lubię przelewać kosmetyki do swoich buteleczek :D każdy mój olej ląduje w buteleczce kupionej w Rossmannie :)
OdpowiedzUsuńJa też lubię bawić się w małego chemika :) A powiedz, dlaczego ta maska podrażnia skalp - to przez Kallosa?
OdpowiedzUsuńPrawdopodobnie tak, bo olejek nie powodował takiego podrażnienia, a imbir tym bardziej.
Usuńwystarczy wymienić tego Kallosa i juz podrażnienie niknie ;)
Usuńpapka fajna, ale ja zamiast olejku YR wrzuciłabym jakiś swój ulubiony :)
OdpowiedzUsuńja też lubię imbirową maskę :)
OdpowiedzUsuńfajna maska, mi kallos nie podrażnia skóry głowy. Fajnie jakbyś pokazywała efekt na swoich włosach po użyciu różnych kosmetyków
OdpowiedzUsuńmogłabyś napisać coś więcej na temat tego olejku (jeśli już robiłaś o nim wpis, to przepraszam), bo zastanawiam się nad jego zakupem, a nie wiem jak się sprawuje :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
S.
Wiele dobrego słyszałam o tym olejku z Yves Rocher, chyba będę musiała się w niego zaopatrzyć :) Imbiru nigdy nie próbowałam dodawać do maski, w sumie po tym jak kiedyś spróbowałam piwa imbirowego to omijam wszystko co jest z imbirem związane szerokim łukiem! :)
OdpowiedzUsuńAnomalia
Swietny pomysł , mamkollos , olejku nie mam ale zastapie rycynowym :) a co do imbiuru - nigdy o nim nie słyszałam :)
OdpowiedzUsuńjak tylko zrobię kolejne zakupy to na pewno pomyślę o tej masce :) ciekawa konsystencja :D
OdpowiedzUsuńUlepszania kupnych maseczek jeszcze nie próbowałam, a więc wszyzstko przede mną. :D A zapach imbiru bardzo lubię. :)
OdpowiedzUsuńImbir chętnie wypróbowałabym na skalp ale w innym połączeniu :)
OdpowiedzUsuńOstatnio zrobiłam bardzo podobną , też olejek yves rocher, maska love 2 mix i lyzka miodu.. włosy mięciutkie.. A jak pachniały !
OdpowiedzUsuń