Przejdź do głównej zawartości

2 miesiące z kozieradką

Dokładnie 19 sierpnia zaczęłam stosować kozieradkę. Do końca wakacji wcierałam ją codziennie, od września zazwyczaj co drugi dzień. Pisałam już o początkowych wrażeniach, ale teraz mogę już powiedzieć więcej o tej wcierce.


Przygotowanie i przechowywanie
Łyżeczkę kozieradki wsypywałam do szklanki, zalewałam do pełna wrzątkiem. Mieszałam raz, następnie czekałam aż zmielona kozieradka opadnie na dno. Po wystygnięciu przelewałam wodę do butelki po płynie do soczewek uważajac, by nie przelać nasion kozieradki. Po około tygodniu przygotowywałam nowy wywar. Przechowywałam go w lodówce, by przedłużyć jego świeżość.

Zapach
Kozieradka pachnie intensywniej, kiedy jest ciepła, dlatego starałam się jak najszybciej po przygotowaniu schować ją do lodówki. Wystarczył jeden lub dwa dni poza lodówką, by zapach stawał się na prawdę nieprzyjemny. Mi jakoś szczególnie nie przeszkadzał, ale faktycznie mało komfortowo się czułam pachnąc rosołem. ;) Dlatego wcierałam kozieradkę tylko przed myciem, na noc.

Działanie
Początkowo zdawało mi się, że kozieradka przedłuża świeżość, ponieważ unosiła włosy u nasady. Po jakimś czasie efekt był jednak odwrotny i włosy przetłuszczały się troszkę szybciej. Kolejną wadą jest to, że delikatnie wysusza skalp, z tym jednak bardzo łatwo sobie poradziłam - wystarczył mi olejek łopianowy z arganowym Green Pharmacy. Kozieradka ma też niezaprzeczalne zalety: przyśpiesza porost (niestety nie w zachwycajacym stopniu) oraz ogranicza wypadanie. Zdarzało się, że w ciągu dwóch dni (od mycia do mycia) wypadała mi tylko 1/4 włosów, które zwykle wypadłyby w ciągu jednego dnia. Teraz wypada ich znacznie więcej, ale to zapewne wina jesieni.

Podsumowując, kozieradka jest tania  i wystarcza na bardzo długo, z ilości jaką kupimy za około 3 złote możemy przygotować wcierkę nawet na rok. Z jej wadami łatwo jest sobie poradzić, a tak silne ograniczenie wypadania przekonuje mnie do niej jeszcze bardziej.

W listopadzie zrobię sobie przerwę od kozieradki, ale na pewno do niej wrócę. :)

Komentarze

  1. Mnie przeraża to,że kozieradka pachnie rosołem. XD Nie wyobrażam sobie pachnieć rosołem, więc jeśli bym jej używała to też raczej na noc przed myciem :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ładne rezultaty! Podziwiam to, że wytrzymałaś dwa miesiące, ja odpadłam po trzech dniach ;<

    OdpowiedzUsuń
  3. zapach rosołu musi być zabawny:D muszę ją kiedyś wypróbować, gdy nawrócę się na wcierki:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam jedno podejście do kozieradki, ale niestety nie wytrzymałam z zapachem, miałam wrażenie, że wszyscy czują ode mnie kurczaka w curry :D Powoli przekonuję się do ponownej próby. Może spróbuję nakładać taką z lodówki i nie będzie tak mocno pachnieć.

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja kocham zapach rosołu ! Muszę zużyć jeszcze olejek z shaumy przeciw wypadaniu i chcę spróbować kozieradki, bo ja tak dalej pójdzie to do końca roku wyłysieje ...

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie przez zapach właśnie się nie sprawdziła, ponieważ myję włosy dwa razy w tygodniu a to chyba jednak za rzadko, na pozytywne efekty. Poza tym, miałam wrażenie, że czuć ją nawet po myciu! Wciąż czeka na jakieś moje objawienie w szafce więc może zrobię do niej drugie podejście :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ja już prawie kończe kuracje z wodą brzozową, na kuracje z kozieradką chyba się nie skusze przez zapach rosołu ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. też używam kozieradki, obecnie stosuję ją na zmianę z inną wcierką i jestem zachwycona efektami, zapach mi nie przeszkadza już się przyzwyczaiłam ale po pierwszym zastosowaniu kazałam się wąchać koleżankom z pracy, powiedziały że wyczuły dopiero jak nos miały prawie przy moim skalpie wiec nie jest źle. używam jej wieczorem na całą noc i rano włosy myję, mogę ją tylko polecić u mnie nie spowodowała przesuszenia ani innych podrażnień, ogranicza za to wypadanie najlepiej z wszystkiego co używałam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja kozieradke wcieralam ponad miesiac, niestety zadnych rezultatow typu ograniczenie wypadania, czy przyspieszonego porostu nie zauwazylam ;) Ten, jak dla mnie zapach maggi nawet mi przypadl do gustu ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja wcierałam kozieradkę,niestety u mnie były zerowe efekty .

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja dopiero zaczynam z kozieradką i liczę na ograniczenie wypadania włosów.

    OdpowiedzUsuń
  12. Zapach mnie bardzo zniechęcił ;/

    OdpowiedzUsuń
  13. Próbowałam, ale poległam.
    Nie mogłam wytrzymać tego zapachu rosołu otaczającego mnie całymi dniami :(

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja jeszcze nigdy nie stosowałam kozieradki, ale jakoś nie mogę się zabrać za testy:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Zakupiłam, gdyż stwierdziłam, że zapach nie będzie mi przeszkadzać... bardzo się myliłam, wytrzymałam góra 3 aplikacje ;c

    OdpowiedzUsuń
  16. Chyba muszę wypróbować ;p bo mam bardzo podobny problem ;(
    ale nie wiem czy będę tak samo wytrwała jak Ty w stosowaniu ;)
    Jeśli masz ochotę to zapraszam na mojego nowego bloga ;) http://nursing-mission.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Kozieradka jest super, już widzę pierwsze efekty. I rzeczywiście wysusza skalp.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Włosy cieniowane czy ścięte na prosto?

Wymyśliłam sobie, że chcę mieć włosy ścięte na prosto, bo chcę, by optycznie było ich więcej na końcu oraz by było mi łatwiej podcinać końcówki. Nie jest to jednak zbyt dobry pomysł, bo włosy bliżej twarzy mają skłonność do silnego falowania. Tak więc włosy ścięte prosto na mokro, po wyschnięciu będą dalej różnej długości. Tak czy inaczej, nie wygląda na to, bym miała zmienić zdanie. Co można powiedzieć o włosach wycieniowanych? Zdecydowanie trudniej jest je podcinać, a gdy się tego nie zrobi, lub zrobi się niezbyt dokładnie, zniszczone końcówki będą sprawiały, że włosy będą wyglądały na zniszczone na całej długości. Takie cięcie sprawdza się przy włosach gęstych, lub falowanych/kręconych , przy ścięciu na prostu takie włosy nie będą się dobrze układać. Odpowiednie cieniowanie może poprawić skręt, nadać fryzurze objętości i lekkości , nieumiejętnie wykonane sprawi, że włosy będą wyglądały na rzadsze .  Ścięcie na prosto jest z kolei doskonałe dla włosów prostych i rzadkich/

Farbowanie tonerem + recenzja toneru Crazy Color by Renbow

W kwietniu ubiegłego roku rozjaśniłam końce włosów(całych było mi szkoda) by móc farbować je tonerem. Wybór padł na kolor różowy. Po wakacjach przestałam go używać, a ponieważ niedługo skończy się jego termin ważności a ja dalej nie lubię naturalnych kolorów włosów, postanowiłam go znowu używać. Koloryzacja tonerem powinna wyglądać tak: na umyte, osuszone ręcznikiem włosy nakładamy toner i wcieramy go we włosy, trzymamy na nich około 15 minut i spłukujemy, nie nakładamy już odżywki. Ciemne włosy koniecznie muszą być uprzednio rozjaśnione, w przeciwnym razie kolor będzie niewidoczny. Tym razem użyłam tonera nieco inaczej; zmieszałam go z odżywką w proporcjach 2:1 i nałożyłam na włosy tak jak zwykle samą odżywkę, potem trzymałam mieszankę pod czepkiem i ręcznikiem jakieś 20 minut. Odkąd stałam się włosomaniaczką, nie wyobrażam sobie, bym nie nałożyła odżywki po farbowaniu tonerem. Mieszanka toneru Crazy Color no. 42 + odżywki Garnier Karite i Avokado Byłam ciekawa, czy to będz

Ciąć czy nie ciąć?

Dzisiejszy post będzie luźniejszy, chcę rozważyć opcję ścięcia włosów do ramion. Są suche, zniszczone, szorstkie po rozjaśnianiu. Tych najbardziej zniszczonych partii chciałabym się szybko pozbyć, ale mogłabym tego potem żałować. Jestem niemal pewna, że nie zetnę włosów, ale może jednak zmienię zdanie. Za cięciem: włosy były by zdrowe, pozbyłabym się wszystkich najbardziej zniszczonych włosów i rozdwojonych końcówek kiedy miałam ostatnio włosy do ramion wydawało mi się, że taka długość bardziej mi pasuje włosy byłyby gęstsze na końcach, nie zwisałyby smętnie Przeciw cięciu: z dłuższymi włosami czuję się bardziej kobieco, jestem bardziej pewna siebie zakładam, że żałowałabym skrócenia włosów Co wybrałybyście na moim miejcu? Włosy krótkie czy długie?