Nie spodziewałam się, że kiedykolwiek pojawi się tu post na temat tej niezwykle popularnej szczotki. A jednak. :D Używałam jej od 11 lipca i już w parę dni wyrobiłam sobie opinię na jej temat.
Szczotkę trzyma się całkiem wygodnie i przyjemnie się jej używa. Czesanie jest o wiele łatwiejsze, TT w moim przypadku w ogóle nie szarpie włosów! Obywa się bez wyrywania sporych ilości włosów, gdy są poplątane, cała czynność przebiega szybciej niż zwykle.
Wykonywanie masażu skóry głowy za pomocą TT również jest bardzo przyjemne. Jednak szczotka nie posiada samych zalet...
Końce, a właściwie cała partia włosów, które były rozjaśniane, są niezadowolone. Przy czesaniu ich słychać dźwięki, jakby były rwane. Po rozczesaniu są napuszone i zaczynają się dziwnie falować, do tego mam wrażenie, że są bardziej suche. Po jakimś czasie to przestaje być widoczne, ale jak na razie skreśla tę szczotkę w moich oczach.
Poczekam jakiś czas, aż pozbędę się suchych końców. Być może wtedy szczotka Tangle Teezer stałaby się moją faworytką.
oho, szczotka całkiem nie dla mnie :D
OdpowiedzUsuńMam ja juz rok i jak dla mnie to zwykły kawał plastiku :)
OdpowiedzUsuńJa używam wersji kompaktowej i jestem zachwycona... muszę napisać o niej post :-)
OdpowiedzUsuńTT chrupie tak przeraźliwie bo jest pusty, dźwięk który wydaje większość szczotek przy czesaniu w jego przypadku jest przez to znacznie głośniejszy :)
OdpowiedzUsuńmoje włosy są sianowate po TT ;x
OdpowiedzUsuńA moje włosy ją uwielbiają. Końcówki nigdy się nie sprzeciwiały, więc nie mam do niej żadnych uprzedzeń :)
OdpowiedzUsuńjest na mojej chcę liści
OdpowiedzUsuńmoje włosy ją lubią :)
OdpowiedzUsuń