Przejdź do głównej zawartości

Masaż skóry głowy

Zacznę od tego, co dla wielu z was może być najistotniejsze: masaż skóry głowy przyśpiesza wypadanie. Paradoksalnie jest to plus. Jeśli szybko nie usunie się obumarłych włosów, może to spowodować, że obumrze również rdzeń, a wtedy, gdy włos już sam wypadnie, w jego miejscu nie wyrośnie nowy (więcej na ten temat tutaj). Jakie jeszcze korzyści płyną z masażu skóry głowy?
  • dotlenianie cebulek - dotlenione cebulki lepiej wchłaniają substancje odżywcze. Wcierki są zwykle tak skuteczne właśnie ze względu na masaż skalpu
  • lepsze ukrwienie - poprawia pracę mieszków włosowych, co daje szybszy porost włosów a często także wysyp babyhair
  • odprężenie skóry głowy
  • wspominana już pomoc w usunięciu martwych włosów z torebek "Martwe włosy powinny zostać usunięte z takiego samego powodu dla którego zgniłe jabłka są wyjmowane spośród tych całych – zgnilizna i śmierć rozprzestrzeniają się i powodują obumarcie tego, co jest zdrowe."
Jak wykonać masaż skóry głowy? Najprościej jest robić to opuszkami palców, wykonująć koliste ruchy. Może to jednak mocno splątać włosy. Innym wyjściem jest używanie szczotki, najlepiej z naturalnego włosia. Dostępne są też specjalne masażery, stworzone właśnie do tego zadania. Moim zdaniem jest to najlepszy sposób; włosy nie są splątane, poza tym używanie masażeru jest całkiem przyjemne. Masaż powinien być wykonywany około 5 do 10 minut. Ja wykonuję go przez mniej więcej 5 minut podczas wcierania wcierki, a do tego przez parę minut używam masażera, lecz nie codziennie.

Należy pamiętać, że prawidłowy masaż skóry głowy
  • jest regularny - to podstawowa zasada w pielęgnacji włosów
  • nie trwa zbyt długo - może zaszkodzić i osłabić mieszki włosowe
  • jest delikatny 
  • obejmuje wszystkie partie skalpu
  • jest wykonywany czystymi dłońmi (lub przyrządami) - na skórze głowy bardzo łatwo mogą się namnożyć bakterie

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Włosy cieniowane czy ścięte na prosto?

Wymyśliłam sobie, że chcę mieć włosy ścięte na prosto, bo chcę, by optycznie było ich więcej na końcu oraz by było mi łatwiej podcinać końcówki. Nie jest to jednak zbyt dobry pomysł, bo włosy bliżej twarzy mają skłonność do silnego falowania. Tak więc włosy ścięte prosto na mokro, po wyschnięciu będą dalej różnej długości. Tak czy inaczej, nie wygląda na to, bym miała zmienić zdanie. Co można powiedzieć o włosach wycieniowanych? Zdecydowanie trudniej jest je podcinać, a gdy się tego nie zrobi, lub zrobi się niezbyt dokładnie, zniszczone końcówki będą sprawiały, że włosy będą wyglądały na zniszczone na całej długości. Takie cięcie sprawdza się przy włosach gęstych, lub falowanych/kręconych , przy ścięciu na prostu takie włosy nie będą się dobrze układać. Odpowiednie cieniowanie może poprawić skręt, nadać fryzurze objętości i lekkości , nieumiejętnie wykonane sprawi, że włosy będą wyglądały na rzadsze .  Ścięcie na prosto jest z kolei doskonałe dla włosów prostych i rzadkich/

Farbowanie tonerem + recenzja toneru Crazy Color by Renbow

W kwietniu ubiegłego roku rozjaśniłam końce włosów(całych było mi szkoda) by móc farbować je tonerem. Wybór padł na kolor różowy. Po wakacjach przestałam go używać, a ponieważ niedługo skończy się jego termin ważności a ja dalej nie lubię naturalnych kolorów włosów, postanowiłam go znowu używać. Koloryzacja tonerem powinna wyglądać tak: na umyte, osuszone ręcznikiem włosy nakładamy toner i wcieramy go we włosy, trzymamy na nich około 15 minut i spłukujemy, nie nakładamy już odżywki. Ciemne włosy koniecznie muszą być uprzednio rozjaśnione, w przeciwnym razie kolor będzie niewidoczny. Tym razem użyłam tonera nieco inaczej; zmieszałam go z odżywką w proporcjach 2:1 i nałożyłam na włosy tak jak zwykle samą odżywkę, potem trzymałam mieszankę pod czepkiem i ręcznikiem jakieś 20 minut. Odkąd stałam się włosomaniaczką, nie wyobrażam sobie, bym nie nałożyła odżywki po farbowaniu tonerem. Mieszanka toneru Crazy Color no. 42 + odżywki Garnier Karite i Avokado Byłam ciekawa, czy to będz

Moja włosowa historia

Pokażę Wam jak bardzo zniszczyłam sobie włosy w przeciągu zaledwie paru lat... Zanim zaczęłam przeprowadzać na nich różne eksperymenty, sama lub z "pomocą" koleżanki, były o wiele zdrowsze i ładniejsze. Prostowałam je zaledwie kilkanaście razy w swoim życiu, za to kilka koloryzacji w tym rozjaśnianie zrobiło z nich siano. Jako dziecko nie miałam wpływu na to, co się dzieje z moimi włosami, raz tylko uparłam się, że chcę je ściąć. Było to po I Komunii Świętej, mama ścięła mi włosy do ramion a wcześniej sięgały pasa. Do mniej więcej 12 roku życia używałam jedynie drogeryjnych szamponów i niczego więcej, mimo tego włosy były bardzo zdrowe i błyszczące, nawet dosyć gęste. Najstarsze zdjęcie jakie znalazłam, miałam jakieś 10 lat Włosy podcinała mi mama nie częściej niż raz w roku, pilnowała, bym nie używała suszarki i na tym się kończyło, jedynie parę razy byłam u fryzjera, np po to, by ściąć grzywkę. Żadnych ewolucji mniejszych czy większych na głowie nie miałam.