Przejdź do głównej zawartości

Odżywka Isana Intensywna Pielęgnacja

Jest to pierwszy produkt Isany, który kupiłam i trzeci, który odstawiłam. Tym razem po rekordowym czasie - nie upłynęły nawet 2 tygodnie. Jestem naprawdę rozczarowana, mimo, że czytałam o tej odżywce sporo nieprzychylnych recenzji. Mimo, że u niektórych doskonale się sprawdza, ja jej nie polecam.






Nie jest zbyt piękne a mimo to na mnie podziałało zachęcająco. Z początku wygodnie wydostawało się z niego odpowiednią ilość odżywki, lecz już po kilku użyciach przestawało to być takie łatwe. Plastik zaczął się wgniatać już po krótkim czasie.


Muszę przyznać, że zapach ma nieziemsko przyjemny, chyba najprzyjemniejszy z jakim się spotkałam jeśli chodzi o kosmetyki do włosów. Nie jest męczący i długo utrzymuje się na włosach, co moim zdaniem w tym przypadku jest plusem, bo lubiłam go czuć w ciągu dnia.


Odżywka jest dosyć gęsta, w ogóle nie spływała mi z włosów. Wydawało mi się, że jest bardzo wydajna, mimo, że nie używałam jej oszczędnie wciąż miałam wrażenie, że w opakowaniu prawie w ogóle jej nie ubywa. Okazało się, że opakowanie po prostu się wgniotło więc poziom odżywki wydawał się większy.


Tylko w Rossmanie Zapłaciłam za nią około 5 zł / 300ml


Gdy nakładałam ta odżywkę na włosy wydawało mi się, że w ogóle jej tam nie ma. Włosy wyglądały jakby były po prostu mokre i jakby nic na nich nie było. Część włosów była wtedy idealnie gładka a część bardzo poplątana. Po wyschnięciu nie miałam większych problemów z rozczesywaniem, ale z puszeniem - owszem i to całkiem sporych. Powróciła wielka sucha chmura wokół głowy. Odradzam ją dziewczynom, które mają włosy farbowane lub wysokoporowate. Tak na wszelki wypadek...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Włosy cieniowane czy ścięte na prosto?

Wymyśliłam sobie, że chcę mieć włosy ścięte na prosto, bo chcę, by optycznie było ich więcej na końcu oraz by było mi łatwiej podcinać końcówki. Nie jest to jednak zbyt dobry pomysł, bo włosy bliżej twarzy mają skłonność do silnego falowania. Tak więc włosy ścięte prosto na mokro, po wyschnięciu będą dalej różnej długości. Tak czy inaczej, nie wygląda na to, bym miała zmienić zdanie. Co można powiedzieć o włosach wycieniowanych? Zdecydowanie trudniej jest je podcinać, a gdy się tego nie zrobi, lub zrobi się niezbyt dokładnie, zniszczone końcówki będą sprawiały, że włosy będą wyglądały na zniszczone na całej długości. Takie cięcie sprawdza się przy włosach gęstych, lub falowanych/kręconych , przy ścięciu na prostu takie włosy nie będą się dobrze układać. Odpowiednie cieniowanie może poprawić skręt, nadać fryzurze objętości i lekkości , nieumiejętnie wykonane sprawi, że włosy będą wyglądały na rzadsze .  Ścięcie na prosto jest z kolei doskonałe dla włosów prostych i rzadkich/

Farbowanie tonerem + recenzja toneru Crazy Color by Renbow

W kwietniu ubiegłego roku rozjaśniłam końce włosów(całych było mi szkoda) by móc farbować je tonerem. Wybór padł na kolor różowy. Po wakacjach przestałam go używać, a ponieważ niedługo skończy się jego termin ważności a ja dalej nie lubię naturalnych kolorów włosów, postanowiłam go znowu używać. Koloryzacja tonerem powinna wyglądać tak: na umyte, osuszone ręcznikiem włosy nakładamy toner i wcieramy go we włosy, trzymamy na nich około 15 minut i spłukujemy, nie nakładamy już odżywki. Ciemne włosy koniecznie muszą być uprzednio rozjaśnione, w przeciwnym razie kolor będzie niewidoczny. Tym razem użyłam tonera nieco inaczej; zmieszałam go z odżywką w proporcjach 2:1 i nałożyłam na włosy tak jak zwykle samą odżywkę, potem trzymałam mieszankę pod czepkiem i ręcznikiem jakieś 20 minut. Odkąd stałam się włosomaniaczką, nie wyobrażam sobie, bym nie nałożyła odżywki po farbowaniu tonerem. Mieszanka toneru Crazy Color no. 42 + odżywki Garnier Karite i Avokado Byłam ciekawa, czy to będz

Moja włosowa historia

Pokażę Wam jak bardzo zniszczyłam sobie włosy w przeciągu zaledwie paru lat... Zanim zaczęłam przeprowadzać na nich różne eksperymenty, sama lub z "pomocą" koleżanki, były o wiele zdrowsze i ładniejsze. Prostowałam je zaledwie kilkanaście razy w swoim życiu, za to kilka koloryzacji w tym rozjaśnianie zrobiło z nich siano. Jako dziecko nie miałam wpływu na to, co się dzieje z moimi włosami, raz tylko uparłam się, że chcę je ściąć. Było to po I Komunii Świętej, mama ścięła mi włosy do ramion a wcześniej sięgały pasa. Do mniej więcej 12 roku życia używałam jedynie drogeryjnych szamponów i niczego więcej, mimo tego włosy były bardzo zdrowe i błyszczące, nawet dosyć gęste. Najstarsze zdjęcie jakie znalazłam, miałam jakieś 10 lat Włosy podcinała mi mama nie częściej niż raz w roku, pilnowała, bym nie używała suszarki i na tym się kończyło, jedynie parę razy byłam u fryzjera, np po to, by ściąć grzywkę. Żadnych ewolucji mniejszych czy większych na głowie nie miałam.