Przejdź do głównej zawartości

Rok bez farby

Dzisiaj mija rok, od kiedy ostatni raz pofarbowałam włosy. Przed chwilą zmierzyłam odrosty, by sprawdzić, z jaką prędkością rosną moje kłaczki. I mierzą one 15-15,5 cm. Czyli miesięcznie rosną mniej więcej 1,25 centymetra. Przyznam szczerze, że jestem zawiedziona. Liczyłam na co najmniej 16-centymetrowe odrosty i mimo, że teoretycznie to bardzo mała różnica, dla mnie jest naprawdę duża. Zamierzam się poważnie zastanowić nad tym, jak jeszcze mogę przyśpieszyć porost. Zależy mi na tym, by pozbyć się zniszczonej części włosów, a nie chcę znacznie skracać włosów, więc im mniej urosną, tym mniej będę ścinać...

Jestem zawiedziona jeszcze dwoma innymi rzeczami: nową szczotką, o której już wspominałam oraz odżywką z Isany, o której również wcześniej pisałam. Szczotką dlatego, że nie nadaje się kompletnie do moich włosów, przynajmniej na razie, już i tak bardzo się puszą przez to jak są zniszczone, a ona dodatkowo je puszy. Myślę, że działa tak na nie własnie dlatego, że są baaardzo suche od połowy długości. Co do odżywki: użyłam jej dziś pierwszy raz i wydaje mi się, że nie ma na włosy dobrego wpływu. Ani złego. Po prostu nic z włosami nie robi. Miałam wrażenie jakby w ogóle jej na moich włosach nie było. Bałam się nie nałożyć po niej maski (Joanna Naturia, która z kolei bardzo mi się spodobała), ale chcę sprawdzić jak sama sobie poradzi i chyba zrobię to w czwartek. Wiązałam z nią spore nadzieje, ale odnoszę wrażenie, że zużyje ją jako pierwsze O do mycia włosów metodą OMO.

Komentarze

  1. ja też już rok nie farbuję, aczkolwiek mojego odrostu nie widać :D
    zapraszam na moją aktualizację włosową - diametralna zmiana po dwóch miesiącach! :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Włosy cieniowane czy ścięte na prosto?

Wymyśliłam sobie, że chcę mieć włosy ścięte na prosto, bo chcę, by optycznie było ich więcej na końcu oraz by było mi łatwiej podcinać końcówki. Nie jest to jednak zbyt dobry pomysł, bo włosy bliżej twarzy mają skłonność do silnego falowania. Tak więc włosy ścięte prosto na mokro, po wyschnięciu będą dalej różnej długości. Tak czy inaczej, nie wygląda na to, bym miała zmienić zdanie. Co można powiedzieć o włosach wycieniowanych? Zdecydowanie trudniej jest je podcinać, a gdy się tego nie zrobi, lub zrobi się niezbyt dokładnie, zniszczone końcówki będą sprawiały, że włosy będą wyglądały na zniszczone na całej długości. Takie cięcie sprawdza się przy włosach gęstych, lub falowanych/kręconych , przy ścięciu na prostu takie włosy nie będą się dobrze układać. Odpowiednie cieniowanie może poprawić skręt, nadać fryzurze objętości i lekkości , nieumiejętnie wykonane sprawi, że włosy będą wyglądały na rzadsze .  Ścięcie na prosto jest z kolei doskonałe dla włosów prostych i rzadkich/

Farbowanie tonerem + recenzja toneru Crazy Color by Renbow

W kwietniu ubiegłego roku rozjaśniłam końce włosów(całych było mi szkoda) by móc farbować je tonerem. Wybór padł na kolor różowy. Po wakacjach przestałam go używać, a ponieważ niedługo skończy się jego termin ważności a ja dalej nie lubię naturalnych kolorów włosów, postanowiłam go znowu używać. Koloryzacja tonerem powinna wyglądać tak: na umyte, osuszone ręcznikiem włosy nakładamy toner i wcieramy go we włosy, trzymamy na nich około 15 minut i spłukujemy, nie nakładamy już odżywki. Ciemne włosy koniecznie muszą być uprzednio rozjaśnione, w przeciwnym razie kolor będzie niewidoczny. Tym razem użyłam tonera nieco inaczej; zmieszałam go z odżywką w proporcjach 2:1 i nałożyłam na włosy tak jak zwykle samą odżywkę, potem trzymałam mieszankę pod czepkiem i ręcznikiem jakieś 20 minut. Odkąd stałam się włosomaniaczką, nie wyobrażam sobie, bym nie nałożyła odżywki po farbowaniu tonerem. Mieszanka toneru Crazy Color no. 42 + odżywki Garnier Karite i Avokado Byłam ciekawa, czy to będz

Moja włosowa historia

Pokażę Wam jak bardzo zniszczyłam sobie włosy w przeciągu zaledwie paru lat... Zanim zaczęłam przeprowadzać na nich różne eksperymenty, sama lub z "pomocą" koleżanki, były o wiele zdrowsze i ładniejsze. Prostowałam je zaledwie kilkanaście razy w swoim życiu, za to kilka koloryzacji w tym rozjaśnianie zrobiło z nich siano. Jako dziecko nie miałam wpływu na to, co się dzieje z moimi włosami, raz tylko uparłam się, że chcę je ściąć. Było to po I Komunii Świętej, mama ścięła mi włosy do ramion a wcześniej sięgały pasa. Do mniej więcej 12 roku życia używałam jedynie drogeryjnych szamponów i niczego więcej, mimo tego włosy były bardzo zdrowe i błyszczące, nawet dosyć gęste. Najstarsze zdjęcie jakie znalazłam, miałam jakieś 10 lat Włosy podcinała mi mama nie częściej niż raz w roku, pilnowała, bym nie używała suszarki i na tym się kończyło, jedynie parę razy byłam u fryzjera, np po to, by ściąć grzywkę. Żadnych ewolucji mniejszych czy większych na głowie nie miałam.