Przejdź do głównej zawartości

Włosy wysokoporowate - charakterystyka i dobór oleju

Sama jestem niestety posiadaczką wysokoporowatych włosów i mogę powiedzieć, że zazdroszczę dziewczynom, których włosy są niskoporowate. Mój typ włosa jest po prostu najgorszy... Co prawda można dobrać pielęgnację tak, by włosy prezentowały się lepiej, ale tak czy inaczej, wysokoporowate włosy należy kojarzyć z takimi, które się kruszą, puszą, łamią, są suche, szorstkie i matowe. Problemem jest też utrudnione rozczesywanie. U mnie swego czasu było to tak widoczne, że tuż po rozczesaniu włosów nie mogłam ich przeczesać palcami, ciągle natykałam opór. 

"Efekty" takie można łatwo uzyskać, gdy włosy zbyt często są poddawane zabiegom fryzjerskim - są prostowane, farbowane itd. Jeśli chodzi o włosy, które nie były krzywdzone w ten sposób, jasne włosy mają większą szansę na stanie się wysokoporowatymi, są delikatniejsze od ciemnych. Często zdarza się, że porowate są same końce - dlatego tak ważne jest, by je podcinać i zabezpieczać.

Włosy wysokoporowate szybko pochłaniają oleje i wodę, ale również szybko ją oddają. Szybko piją też maski i odżywki - często kilka minut po nałożeniu odżywki muszę nakładać kolejną porcję, po pierwszej nie ma prawie śladu. Dobrze jest nakładać większe porcje kosmetyków. 

Moim włosom wystarczy, że raz użyję suszarki i od razu stają się szorstkie i jeszcze bardziej suche, mocno się puszą i trudno je rozczesywać. Poza tym zazdroszczę dziewczynom, które po wyprostowaniu włosów cieszą się taflą gładkich włosów - moje są proste, ale nie gładkie, raczej sztywne i bez życia. Zaznaczam, że ten grzech popełniam baaardzo rzadko.

Włosy wysokoporowate nie lubią wysokiej temperatury, gumek z metalowymi elementami czy zbyt cienkich, słonej, chlorowanej wody, szorstkich ręczników, alkoholu, protein, rozczesywania, oleju kokosowego. Lubią natomiast olejowanie na mokro, intensywne nawilżanie i silikony.


Oleje odpowiednie dla włosów wysokoporowatych:
  • olej kukurydziany
  • olej sezamowy
  • olej słonecznikowy
  • olej z pestek winogron
  • olej lniany
  • olej z orzechów włoskich
  • olej z orzechów laskowych
  • olej sojowy

Komentarze

  1. Moje włosy są średnioporowate. Po suszarce są bardzo gładkie.
    Cieszę się, że porzuciłam prostownicę. Od tej pory mogę się cieszyć mięciutkimi włosami ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. moje też są wysokoporowate, choć dużo mniej niż rok temu, gdy zaczynałam eko pielęgnację.
    bardzo mi służą takie oleje jak: jojoba, z kiełków pszenicy czy ze słodkich migdałów, a najlepiej mieszanka tych wszystkich;) z dodatkiem rycynowego i kokosowego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Co z oliwą z oliwek? Stosowałam go dwa lata temu i wpływał cudownie na moje kudełki! Ale potem zniszczyłam je kilka razy rozjaśnianiem i ze średnioporowatych stały się wysokoporowate :( Myślisz, że oliwa z oliwek byłaby dobra dla moich włosów?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oliwa z oliwek jest jak najbardziej ok dla wysokoporowatych:-)

      Usuń
  4. a zna pani Turban termalny Hair Spa ? Jestem blondynką o mocno przesuszonych włosach, mam Turban i polecam go to świetne w wsparcie przy terapiach olejami.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Włosy cieniowane czy ścięte na prosto?

Wymyśliłam sobie, że chcę mieć włosy ścięte na prosto, bo chcę, by optycznie było ich więcej na końcu oraz by było mi łatwiej podcinać końcówki. Nie jest to jednak zbyt dobry pomysł, bo włosy bliżej twarzy mają skłonność do silnego falowania. Tak więc włosy ścięte prosto na mokro, po wyschnięciu będą dalej różnej długości. Tak czy inaczej, nie wygląda na to, bym miała zmienić zdanie. Co można powiedzieć o włosach wycieniowanych? Zdecydowanie trudniej jest je podcinać, a gdy się tego nie zrobi, lub zrobi się niezbyt dokładnie, zniszczone końcówki będą sprawiały, że włosy będą wyglądały na zniszczone na całej długości. Takie cięcie sprawdza się przy włosach gęstych, lub falowanych/kręconych , przy ścięciu na prostu takie włosy nie będą się dobrze układać. Odpowiednie cieniowanie może poprawić skręt, nadać fryzurze objętości i lekkości , nieumiejętnie wykonane sprawi, że włosy będą wyglądały na rzadsze .  Ścięcie na prosto jest z kolei doskonałe dla włosów prostych i rzadkich/

Farbowanie tonerem + recenzja toneru Crazy Color by Renbow

W kwietniu ubiegłego roku rozjaśniłam końce włosów(całych było mi szkoda) by móc farbować je tonerem. Wybór padł na kolor różowy. Po wakacjach przestałam go używać, a ponieważ niedługo skończy się jego termin ważności a ja dalej nie lubię naturalnych kolorów włosów, postanowiłam go znowu używać. Koloryzacja tonerem powinna wyglądać tak: na umyte, osuszone ręcznikiem włosy nakładamy toner i wcieramy go we włosy, trzymamy na nich około 15 minut i spłukujemy, nie nakładamy już odżywki. Ciemne włosy koniecznie muszą być uprzednio rozjaśnione, w przeciwnym razie kolor będzie niewidoczny. Tym razem użyłam tonera nieco inaczej; zmieszałam go z odżywką w proporcjach 2:1 i nałożyłam na włosy tak jak zwykle samą odżywkę, potem trzymałam mieszankę pod czepkiem i ręcznikiem jakieś 20 minut. Odkąd stałam się włosomaniaczką, nie wyobrażam sobie, bym nie nałożyła odżywki po farbowaniu tonerem. Mieszanka toneru Crazy Color no. 42 + odżywki Garnier Karite i Avokado Byłam ciekawa, czy to będz

Moja włosowa historia

Pokażę Wam jak bardzo zniszczyłam sobie włosy w przeciągu zaledwie paru lat... Zanim zaczęłam przeprowadzać na nich różne eksperymenty, sama lub z "pomocą" koleżanki, były o wiele zdrowsze i ładniejsze. Prostowałam je zaledwie kilkanaście razy w swoim życiu, za to kilka koloryzacji w tym rozjaśnianie zrobiło z nich siano. Jako dziecko nie miałam wpływu na to, co się dzieje z moimi włosami, raz tylko uparłam się, że chcę je ściąć. Było to po I Komunii Świętej, mama ścięła mi włosy do ramion a wcześniej sięgały pasa. Do mniej więcej 12 roku życia używałam jedynie drogeryjnych szamponów i niczego więcej, mimo tego włosy były bardzo zdrowe i błyszczące, nawet dosyć gęste. Najstarsze zdjęcie jakie znalazłam, miałam jakieś 10 lat Włosy podcinała mi mama nie częściej niż raz w roku, pilnowała, bym nie używała suszarki i na tym się kończyło, jedynie parę razy byłam u fryzjera, np po to, by ściąć grzywkę. Żadnych ewolucji mniejszych czy większych na głowie nie miałam.