Przejdź do głównej zawartości

Szampon Babydream

To dopiero mój drugi szampon, odpowiedni dla włosomaniaczek - bez SLES i silikonów. Zastanawiałam się czy wybrać ten czy Hipp, ale wybór padł na babydream z prostego powodu - był ponad dwa razy tańszy, a mam ograniczone fundusze. ;) Tak czy inaczej zamierzam wypróbować Hipp, gdy skończy mi się ten szampon.




Jego minusem jest to, że nie mam jak sprawdzić, ile szamponu zostało oraz etykietka - z powodów estetycznych. Po prostu uważam, że jest szpetna. Natomiast urocze są te motylki przy zakrętce. Ogólnie butelka dobrze leży w ręce i łatwo się je otwiera, ale przeszkadza mi to, że przy otwieraniu wypływa odrobina szamponu.


Nasuwa na myśl herbatkę z rumianku. Jest charakterystyczny dla szamponów dla dzieci, ale odrobinę "ostrzejszy". Myślę, że podczas mycia może być dla niektórych nieco uciążliwy. Nie pozostaje na włosach, gdy wyschną.


Konsystencja jest dosyć rzadka ale nie za bardzo, wydaje mi się, że doskonała dla tego typu produktu. Da się go rozcieńczyć z wodą i nie spływa wtedy z ręki. Wydajność trudno mi określić, bo nie wiem, ile szamponu jeszcze zostało, ale mogę powiedzieć, że nie trzeba go używać dużo, by się pienił. Łatwo go równiomiernie rozprowadzić.


Tylko w Rossmanie. Cena wynosi około 4 złote za 250 ml.


Może faktycznie trochę plącze włosy, jednak po nałożeniu silikonowej odżywki problem znika. Po użyciu odżywki bez silikonów moje suche włosy ciężko rozczesać. Gdy używałam szamponu Avon Baby wypadanie włosów podczas mycia się zmiejszyło, po Babydreamie znowu zwiększyło. Nie do takiego stopnia jak wcześniej, ale jednak. Muszę przyznać, że niesamowicie nabłyszcza włosy (zaznaczam, że mam teraz na myśli odrosty, które osiągnęły jeż długość około 18 cm), naprawdę mocno lśnią.

Komentarze

  1. U mnie Babydream sprawdza się całkiem nieźle. Nie zauważyłam, żeby przyspieszył wypadanie włosów. Lubię efekt większej gęstości włosów podczas mycia. ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Włosy cieniowane czy ścięte na prosto?

Wymyśliłam sobie, że chcę mieć włosy ścięte na prosto, bo chcę, by optycznie było ich więcej na końcu oraz by było mi łatwiej podcinać końcówki. Nie jest to jednak zbyt dobry pomysł, bo włosy bliżej twarzy mają skłonność do silnego falowania. Tak więc włosy ścięte prosto na mokro, po wyschnięciu będą dalej różnej długości. Tak czy inaczej, nie wygląda na to, bym miała zmienić zdanie. Co można powiedzieć o włosach wycieniowanych? Zdecydowanie trudniej jest je podcinać, a gdy się tego nie zrobi, lub zrobi się niezbyt dokładnie, zniszczone końcówki będą sprawiały, że włosy będą wyglądały na zniszczone na całej długości. Takie cięcie sprawdza się przy włosach gęstych, lub falowanych/kręconych , przy ścięciu na prostu takie włosy nie będą się dobrze układać. Odpowiednie cieniowanie może poprawić skręt, nadać fryzurze objętości i lekkości , nieumiejętnie wykonane sprawi, że włosy będą wyglądały na rzadsze .  Ścięcie na prosto jest z kolei doskonałe dla włosów prostych i rzadkich/

Farbowanie tonerem + recenzja toneru Crazy Color by Renbow

W kwietniu ubiegłego roku rozjaśniłam końce włosów(całych było mi szkoda) by móc farbować je tonerem. Wybór padł na kolor różowy. Po wakacjach przestałam go używać, a ponieważ niedługo skończy się jego termin ważności a ja dalej nie lubię naturalnych kolorów włosów, postanowiłam go znowu używać. Koloryzacja tonerem powinna wyglądać tak: na umyte, osuszone ręcznikiem włosy nakładamy toner i wcieramy go we włosy, trzymamy na nich około 15 minut i spłukujemy, nie nakładamy już odżywki. Ciemne włosy koniecznie muszą być uprzednio rozjaśnione, w przeciwnym razie kolor będzie niewidoczny. Tym razem użyłam tonera nieco inaczej; zmieszałam go z odżywką w proporcjach 2:1 i nałożyłam na włosy tak jak zwykle samą odżywkę, potem trzymałam mieszankę pod czepkiem i ręcznikiem jakieś 20 minut. Odkąd stałam się włosomaniaczką, nie wyobrażam sobie, bym nie nałożyła odżywki po farbowaniu tonerem. Mieszanka toneru Crazy Color no. 42 + odżywki Garnier Karite i Avokado Byłam ciekawa, czy to będz

Moja włosowa historia

Pokażę Wam jak bardzo zniszczyłam sobie włosy w przeciągu zaledwie paru lat... Zanim zaczęłam przeprowadzać na nich różne eksperymenty, sama lub z "pomocą" koleżanki, były o wiele zdrowsze i ładniejsze. Prostowałam je zaledwie kilkanaście razy w swoim życiu, za to kilka koloryzacji w tym rozjaśnianie zrobiło z nich siano. Jako dziecko nie miałam wpływu na to, co się dzieje z moimi włosami, raz tylko uparłam się, że chcę je ściąć. Było to po I Komunii Świętej, mama ścięła mi włosy do ramion a wcześniej sięgały pasa. Do mniej więcej 12 roku życia używałam jedynie drogeryjnych szamponów i niczego więcej, mimo tego włosy były bardzo zdrowe i błyszczące, nawet dosyć gęste. Najstarsze zdjęcie jakie znalazłam, miałam jakieś 10 lat Włosy podcinała mi mama nie częściej niż raz w roku, pilnowała, bym nie używała suszarki i na tym się kończyło, jedynie parę razy byłam u fryzjera, np po to, by ściąć grzywkę. Żadnych ewolucji mniejszych czy większych na głowie nie miałam.