Przejdź do głównej zawartości

O silikonach #2

Dziś drugi raz napiszę o silikonach (pierwszy post o nich tutaj), tym razem z mojego punktu widzenia. Napiszę, gdzie moim zdaniem powinny się znajdować i w jakich produktach wolę ich unikać.
Ostatnio głośno jest o pielęgnacji bezsilikonowej, na opakowaniach kosmetyków coraz częściej można zobaczyć napis "bez silikonów". Nie zawsze warto podążać za modą i unikać czegoś, bo inni unikają.

Silikony w szamponach - uważam, że w tych kosmetykach nie powinno ich być, a przynajmniej w większości. Mało osób ma aż tak zniszczone włosy by musieć to tuszować, tym bardziej przy skórze głowy, a przecież tam nakładamy szampon. Jeśli po użyciu szamponu bez silikonów nie mamy problemów z rozczesaniem włosów, to korzystajmy z tego, ponieważ jest to substancja, która lubi się nadbudowywać, a możemy tego uniknąć. Co innego, gdy mamy włosy na całej długości suche i zniszczone, a bez silikonów rozczesywanie sprawia problemy.

Silikony w odżywkach i maskach - tutaj według mnie są dopuszczalne, lecz polecam je tylko osobom o suchych, zniszczonych włosach. Sama mam teraz większe problemy z rozczesaniem włosów, ponieważ i szampon i odżywka/maska, których aktualnie używam nie mają silikonów, a przy włosach, które są w takim stanie jak moje, silikony się przydają (lecz nie przy skórze głowy!). Taką odżywkę najlepiej nakładać od połowy długości włosów.

Silikony w produktach do końcówek - jeśli chodzi o zabezpieczanie końców, jestem jak najbardziej za silikonami. Chronią je przed urazami mechanicznymi, a także intensywnie wygładzają, co końcówkom szczególnie się przydaje. Poza tym, pielęgnacja bezsilikonowa nie nadaje się dla większości z nas (mało osób ma na tyle zdrowe włosy). Wtedy, przy włosach, które nie są w złym stanie, ale również nie są szczególnie zdrowe, można zrezygnować z silikonów w szamponach i odżywkach, ale pozostać przy zabezpieczaniu silikonami końców.

Należy pamiętać, że silikony trzeba co jakiś czas (raz na tydzien lub dwa) usuwać co jakiś czas z włosów, by nienadbudowały się. Do tego posłuży szampon z SLES, oczywiście bez silikonów.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Włosy cieniowane czy ścięte na prosto?

Wymyśliłam sobie, że chcę mieć włosy ścięte na prosto, bo chcę, by optycznie było ich więcej na końcu oraz by było mi łatwiej podcinać końcówki. Nie jest to jednak zbyt dobry pomysł, bo włosy bliżej twarzy mają skłonność do silnego falowania. Tak więc włosy ścięte prosto na mokro, po wyschnięciu będą dalej różnej długości. Tak czy inaczej, nie wygląda na to, bym miała zmienić zdanie. Co można powiedzieć o włosach wycieniowanych? Zdecydowanie trudniej jest je podcinać, a gdy się tego nie zrobi, lub zrobi się niezbyt dokładnie, zniszczone końcówki będą sprawiały, że włosy będą wyglądały na zniszczone na całej długości. Takie cięcie sprawdza się przy włosach gęstych, lub falowanych/kręconych , przy ścięciu na prostu takie włosy nie będą się dobrze układać. Odpowiednie cieniowanie może poprawić skręt, nadać fryzurze objętości i lekkości , nieumiejętnie wykonane sprawi, że włosy będą wyglądały na rzadsze .  Ścięcie na prosto jest z kolei doskonałe dla włosów prostych i rzadkich/

Farbowanie tonerem + recenzja toneru Crazy Color by Renbow

W kwietniu ubiegłego roku rozjaśniłam końce włosów(całych było mi szkoda) by móc farbować je tonerem. Wybór padł na kolor różowy. Po wakacjach przestałam go używać, a ponieważ niedługo skończy się jego termin ważności a ja dalej nie lubię naturalnych kolorów włosów, postanowiłam go znowu używać. Koloryzacja tonerem powinna wyglądać tak: na umyte, osuszone ręcznikiem włosy nakładamy toner i wcieramy go we włosy, trzymamy na nich około 15 minut i spłukujemy, nie nakładamy już odżywki. Ciemne włosy koniecznie muszą być uprzednio rozjaśnione, w przeciwnym razie kolor będzie niewidoczny. Tym razem użyłam tonera nieco inaczej; zmieszałam go z odżywką w proporcjach 2:1 i nałożyłam na włosy tak jak zwykle samą odżywkę, potem trzymałam mieszankę pod czepkiem i ręcznikiem jakieś 20 minut. Odkąd stałam się włosomaniaczką, nie wyobrażam sobie, bym nie nałożyła odżywki po farbowaniu tonerem. Mieszanka toneru Crazy Color no. 42 + odżywki Garnier Karite i Avokado Byłam ciekawa, czy to będz

Moja włosowa historia

Pokażę Wam jak bardzo zniszczyłam sobie włosy w przeciągu zaledwie paru lat... Zanim zaczęłam przeprowadzać na nich różne eksperymenty, sama lub z "pomocą" koleżanki, były o wiele zdrowsze i ładniejsze. Prostowałam je zaledwie kilkanaście razy w swoim życiu, za to kilka koloryzacji w tym rozjaśnianie zrobiło z nich siano. Jako dziecko nie miałam wpływu na to, co się dzieje z moimi włosami, raz tylko uparłam się, że chcę je ściąć. Było to po I Komunii Świętej, mama ścięła mi włosy do ramion a wcześniej sięgały pasa. Do mniej więcej 12 roku życia używałam jedynie drogeryjnych szamponów i niczego więcej, mimo tego włosy były bardzo zdrowe i błyszczące, nawet dosyć gęste. Najstarsze zdjęcie jakie znalazłam, miałam jakieś 10 lat Włosy podcinała mi mama nie częściej niż raz w roku, pilnowała, bym nie używała suszarki i na tym się kończyło, jedynie parę razy byłam u fryzjera, np po to, by ściąć grzywkę. Żadnych ewolucji mniejszych czy większych na głowie nie miałam.